KINDRED, THE – 2014 – Life in Lucidity

The Kindred - 2014 - Life in Lucidity

01. Wolvish
02. Heritage
03. Everbound
04. An Evolution of Thought
05. Decades
06. Millennia
07. A Grand Debate
08. Seekers&Servants
09. Dreambender
10. Like A Long Life
11. Cimmerian Dusk (Bonus Track)

Rok wydania: 2014
Wydawca: Sumerian Records
http://www.thekindredband.com/


The Kindred to pochodzący z Kanady (a dokładniej ze stołecznej Ottawy) prog-metalowy sekstet. Wcześniej działali pod innym szyldem – Today I Caught The Plague. Pod tą nazwą wydali płytę „Lore” (2011r.), oraz Ep-kę „Ms. Mary Mallon” (2008r.). Obecnie zespół tworzą: Dave Journeaux (wokal), Ben Davis (gitara), Steve Rennie (gitara), Mike Ieradi (perkusja), Eric Stone (bas) oraz Matt Young (klawisze).

Skrzypnięcie drzwi, odgłos kroków wprowadza nas do kompozycji „Wolvish”, bardzo energetycznej, z pewnym patetycznym zadęciem, które pogłębia dźwięk instrumentów dętych w tle. „Heritage” również kipi energią, wokaliście wtórują tutaj jakby plemienne chóry. Ciekawy, charakterystyczny wokal Dave Journeauxa, z pewną histeryczną manierą, dodaje muzyce jakiejś naturalnej ekspresji. Uwagę należy zwrócić też na bardzo klarowne partie gitary basowej. Niektóre z kompozycji, chociażby „An Evolution of Thought” zostały okraszone sporą dozą orkiestrowych ubarwień. To co najciekawsze na tej płycie następuje jednak nieco później (choć właściwie całość trzyma równy poziom). Do tych mocniejszych punktów należy melancholijna na wstępie kompozycja „Decades” ewoluująca aż do histerycznego krzyku w końcówce (kojarzy się nieco z Faith No More). Potem (moim zdaniem) najpiękniejsza rzecz na płycie, instrumentalna „Millennia”. Hammondowe tła na wstępie, mały flirt z blues-rockowa aurą i znakomite gitarowe dialogi tworzą tutaj wyjątkowy klimat. Płytę wieńczy najdłuższy, sześciominutowy „Like a Long Life”, od delikatnego fortepianowego wstępu, po mocne dźwiękowe apogeum. Kompozycję okraszono efektami dźwiękowymi: odgłosy kroków, rozmów, a przede wszystkim dźwięk urządzenia monitorującego pracę serca. Przejście dźwięku pulsacyjnego na ciągły sugeruje, że pacjent zmarł, a następnie następuje przeraźliwy wokal Journeauxa, robiący w tym momencie ogromne wrażenie!

Płyta „Life in Lucidity” pewnie nie rzuci na kolana całego prog-metalowego mainstreamu, jednak dzięki pewnemu, bardzo oryginalnemu brzmieniu, jest to jedna z tych pozycji, na które warto zwrócić uwagę.

8/10

Marek Toma

Dodaj komentarz