THE FREUDERS – 2023 – Blurgot

Stan A
Galeon
Anomalie
4 Twang
Riffus Chrystus
Barwy Wojny
Syndrom Sztokholmski
Anamnesis IV

Rok wydania: 2023
Wydawca: Mystic Production


Muzyka z płyty „Blurgot” jest doskonałą ścieżką dźwiękową do wędrówki przed siebie bez określonego celu. W takim układzie wymaga zapętlenia, i dobrze bo pomimo swych 29 minut trwania trudno się znudzić nowymi piosenkami The Freuders. Można być jak Leopold Bloom i przemierzyć swój własny Dublin, gdziekolwiek on jest, mając tę przewagę, że muzyka wzmocni intensywność odczuwania świata zewnętrznego. Gdyby jednak upierać się przy wyborze określonego miejsca na ziemi, to do „Blurgot” najlepiej pasuje wędrówka po Nowym Jorku. Właśnie w alternatywie Big Apple upatruję źródeł aktualnego stylu The Freuders. Jak gdzieniegdzie słuchając ich poprzedniego albumu „Warrior”, tak częściej w przypadku najnowszego, w głowie pojawiają się skojarzenia z Sonic Youth, a może bardziej z samym Thurstone’m Moore’m? Jednak porównanie proszę potraktować  tylko jako wskazówkę. Tym bardziej, że przypisywanie pokrewieństwa ich muzyce z innymi artystami, może być sprawą karkołomną, bo sami powołują się na inspirację zespołami Tool i Red Hot Chili Peppers…. Ostatecznie niech zwycięży przekonanie, że takiego miksu narodziła się nowa jakość i na trzecim wydawnictwie grupa brzmi przede wszystkim jak The Freuders.

„Blurgot” przynosi dwa wyśmienite „przeboje”, utwory których dramaturgia pochłania mnie całkowicie. Pierwszy w nich nosi tytuł „Stan A” i jest ciepłym choć nostalgicznym otwarciem  z fantastycznym, melodyjnym refrenem. Drugi, Riffus Chrystus”, rozpoczyna się niemal „zdyscyplinowaną” gitarą Roberta Frippa, by znów w refrenie zahipnotyzować, tym razem transowym rozkazem: „do jaskini zejdź, lewo prawo ptasi chód”, zapraszając do wędrówki w głąb siebie. Właśnie! Śpiewają wyłącznie po Polsku. I Bardzo mnie to cieszy, że zrezygnowali z językowego podziału płyty, jak to bywało na poprzednich albumach.   A ich teksty nie należą do oczywistych, momentami umaczane w awangardzie dają możliwość do nieustannej ich interpretacji. Taka ich cecha jest bardzo przydatna podczas wędrówki z zapętloną płytą „Blurgot”. Zwłaszcza gdy: „nie mogę znaleźć drogi do siebie, w tych poplątanych drogach ciągle widmo znaku stop.”

8,5/10
Witold Żogała

Dodaj komentarz