1. Woodland Frolics At 3 AM
2. The Tightrope Walker
3. Fool And Death
4. The Fall of Phaeton
5. Luminous We Are
part 1: Transcendence
part 2: Transition
part 3: Illuminations
6. Sacred Geometry
7. Spontaneous Combustion Of Ego
8. Still, Constantly
9. The Great Lie
Rok wydania: 2021
Wydawca: Lynx Music
https://www.facebook.com/TheAdekaem
Tyski THE ADEKAEM zaprezentował w tym roku swoje najdojrzalsze dzieło. Krążek „The Great Lie” to progresywny rock na najwyższym poziomie, a znakomitą warstwę muzyczną uzupełnia kapitalna oprawa graficzna.
Zacznijmy może od wspomnianej strony wizualnej, bo nie można przejść obok niej obojętnie. Już grafika okładki przykuwa uwagę, a to tylko początek wzrokowej przygody. Prace, których autorem jest Krzysztof Żyngiel oraz zdjęcia umieszczone w książeczce już od pierwszego spojrzenia zachęcają do zapoznania się z muzyką. Szczególnie odjechane prace Krzysztofa są tutaj wartością samą w sobie!
Muzycznie obcujemy z progrockowym gigantem (album trwa ponad 70 minut). Mamy tu wszystko co najlepsze we współczesnym neoprogresywnym rocku. Są długaśne kolosy, są kapitalne gitarowe solówki, są rewelacyjne partie wokalne. Jest wszystko o czym może marzyc fan progrocka rozciągającego się od klimatycznego Camel po zakręcone formy King Crimson czy The Tangent.
Album rozpoczyna się nietypowo bo ponad 13-o minutowym instrumentalem „Woodland Frolics At 3 AM” i prawdę mówiąc, choć takie otwarcie płyty było ryzykowne, to jednak wypadło po prostu znakomicie. Równie udane są pozostałe kompozycje instrumentalne, a mamy tu jeszcze niesamowity, przestrzenny „Sacred Geometry” (z gościnnym udziałem Martyny Zygadło, finalistki The Voce of Poland, która swoim głosem po prostu zagrała – nie ma tekstu) oraz totalnie odjechany, niemal psychodeliczny i zagrany na granicy improwizacji „Spontaneous Combustion Of Ego”. Pozostałe utwory, w których pojawia się już tekst to kolejna dawka doznań. Czy to nastrojowy „The Tightrope Walker”, zahaczający o klimaty Santany „Fool And Death”, dynamiczniejszy „The Fall of Phaeton” czy niemal balladowy, tytułowy „The Great Lie” zespół prowadzi słuchacza nie pozwalając mu się oderwać od głośnika.
„The Great Lie” to jedna z najlepszych płyt z rodzimym progrockiem (ale nie tylko rodzimym) jaką miałem okazje słuchać w ostatnich latach. Światowy poziom, znakomity warsztat, kapitalne rozwiązania i aranżacje – brawo!
9/10
Piotr Michalski