1.The Ledge
2. Butterfly
3. Sugar Falls
4. Bautiful
5. Again
6. The Damage
7. Fingertrips
8. Broken
9. Hurricane
10. Everything
11. Falling In
Rok Wydania: 2002/2010
Wydawca wznowienia: Metal Mind Productions
http://www.myspace.com/tappingthevein
W Internecie można spotkać się z opinią, że Tapping The Vien gra rocka
gotyckiego. Nic bardziej mylnego, moim zdaniem muzyka jaką proponuje ta
pochodząca z Filadelfii formacja ma tyle wspólnego z gotykiem, ile
większość budowanych w ostatnim czasie kościołów w Polsce. Może wiec
neogotyk? Powiedziałbym raczej architektura współczesna. Tappig The Vein
swoją muzyka niczym akrobata z tyczką w ręce, balansuje na cienkiej
linie rozciągniętej pomiędzy popem a rockiem. Tyczka przechyla się
jednak znacznie bardziej w stronę rockowej estetyki. Muzyka naszpikowana
została przez Erica Fishera dosyć poważnie elektroniką, kontrapunktem
do elektroniki jest jednak prawdziwie rockowa, dosyć zadziorna gitara
Marka Burkerta oraz wyrazisty, bardzo ciekawy wokal Heather Thomson. Jej
zaletą jest to, że potrafi śpiewać zarówno subtelnie jak i zdecydowanie
drapieżniej, z charakterystycznym wokalnym pazurem.
Płyta zawiera 11 kompozycji w zwartych radiowych ramach, nie
przekraczających 5-ciu minut (w ostatni utworze nieco zaszaleli, jest
6:01), co akredytuje ją do tego, aby mogły gościć na antenie radiowej.
Mimo wspomnianej zadziorności płyta nie pozbawiona jest pewnej dozy
przebojowości. Mimo wszystko materiał pasował by raczej do tzw. dobrze
„rockujących” stacji radiowych a nawet „antyradiowych”. Do promocji
płyty chyba najbardziej nadawał by się pierwszy z utworów, mający
wszelkie predyspozycje headlinera – „The Ledge”. Ja osobiście
wyróżniłbym w szczególności kompozycje „Fingertrips” oraz „Hurricane”,
chociaż płyta jako całość jest dosyć równa.
Jednym słowem całkiem przyjemne, niebanalne, jednak nie absorbujące
wszystkich zmysłów granie. Płytkę poleciłbym w szczególności tym
recenzentom RA (bez obrazy ;)), którzy boją się babskich wokali jak
diabeł wody święconej, a dzięki temu dyskryminujących niejednokrotnie
ciekawe i warte uwagi wokalistki :). Nie da się bowiem ukryć, że
największym atutem tej pyty jest właśnie wokal. Muzyka jest tylko
dyskretną, aczkolwiek wyrazistą ramką, w która wpasowany jest urokliwy,
„wokalny portrecik”.
7/10
Marek Toma