TANKIAN, SERJ – 2010 – Elect The Dead Symphony

1. Feed us (07:29)
2. Blue (03:14)
3. Sky is over (03:08)
4. Lie lie lie (03:57)
5. Money (03:21)
6. Baby (03:41)
7. Gate 21 (02:48)
8. The charade (04:29)
9. Honking antelope (03:48)
10. Saving us (04:54)
11. Elect the dead (03:07)
12. Falling stars (03:23)
13. Beethoven’s c**t (03:28)
14. Empty walls (03:56)

Rok wydania: 2010
Wydawca: Serjical Strike/Reprise
http://www.myspace.com/serjtankian


Serj, why? Pytanie rodem z pewnej reklamy nieustannie kołacze mi we łbie i ciśnie się na usta za każdym razem, gdy słucham tej płyty. Dlaczego – o genialny wokalisto jednej z moich ukochanych kapel – zrobiłeś coś takiego?

System of A Down od zawsze jawił mi się jako rebeliancka załoga, nosząca w sobie sprzeciw dla konformizmu i hipokryzji świata tego. Wprawdzie daleki jestem od utożsamiania się z typowo lewackimi bzdurami wygłaszanymi nieraz przez Tankiana i Malakiana, ale od strony muzycznej płyty amerykańskich Ormian po prostu uwielbiam, ze szczególnym wskazaniem na „Toxicity”, przed którym dosłownie padłem na kolana gdy się ukazał…

I teraz oto wokalista tejże buntowniczej, czerpiącej garściami z metalowej, punkowej i folkowej tradycji kapeli proponuje mi dzieło „Elect The Dead Symphony”, zawierające totalnie przearanżowane kawałki z solowej płyty „Elect The Dead” plus dwie premiery.

Wiem, może i te aranże kunsztowne są… Wiem, chciał chłop inaczej spojrzeć na swoją twórczość… Jego święte prawo… Ale do ciężkiej cholery: widok Tankiana w białym nieskazitelnym garniturze, z nienaganną fryzurą jakby wprost z modnego salonu; śpiewającego kawałki ze świetnej solowej płyty „Elect The Dead” w otoczeniu panów i panien w smokingach i wieczorowych sukniach (The Auckland Philharmonia Orchestra) robi – delikatnie mówiąc – dziwne wrażenie… Harfa, trąby, skrzypce… „Feed Us”, „Saving Us”, „Lie, Lie, Lie” przerobione na musicalowe pieśni z przesadnie nadętymi i melodramatycznymi wokalami… Serj, why?

Rozumiem, Procol Harum. Rozumiem – Yes, Emerson, Lake and Palmer. Ale wokalista SOAD? W takim anturażu? Przy „Empty Walls” dosłownie odpadłem. Tekst „Don’t you see their bodies burning? Desolate and full of yearning, Dying of anticipation, Choking from intoxication” oprawiony w skoczne orkiestrowe dźwięki i w ustach faceta w nieskazitelnym białym garniturze brzmi po prostu komicznie (aha, w wersji dvd podczas tego zacnego kawałka mamy jeszcze najazd kamer na publiczność, a tam… metale bawiący się przy barierkach, to już jest po prostu mega czad).
„Elect The Dead Symphony” nieodparcie kojarzy mi się z płytą Paula Anki, na której ten przedstawił rockowe standardy w swingujących wersjach (ale to taki swing z okolic hoteli w Las Vegas). Nie oszczędził tam nawet hymnu „Smells Like Teen Spirit” Nirvany. Jednak mr. Anka to gościu w okolicach siedemdziesiatki, a poza tym nigdy nie miał nic wspólnego z rockiem, niech mu więc będzie wybaczone. Ale Tankian?!?!

Obok jubileuszowego „dzieła” Helloween, który swoje power metalowe klasyki zapodał w aranżach z dziecięcymi chórkami jakby wprost z Arki Noego, stawiam „Elect The Dead” w gronie najpoważniejszych kandydatów do tytułu muzycznego dziwoląga roku 2010.

Mam tylko nadzieję, że Daron Malakian nie przedstawi wkrótce kompozycji z debiutu Scars on Broadway w remiksach autorstwa Timbalanda. Nie zrobisz tego, Daron? Prawda?

1/10

Robert Dłucik

Dodaj komentarz