1. Zenith (4:53)
2. Golden Sun (5:17)
3. Finger Of Fate (5:05)
4. Mosquito Bite (4:32)
5. Tight Squeeze (5:38)
6. I Feel Sorry (4:36)
7. Locrian Locusts (5:32)
8. Streamline (5:07)
9. Eloquent Look (5:32)
10. Stormbeaten (7:05)
11. Conversion (5:32)
12. Escape From The Soulful Eyes (5:23)
Rok wydania: 2009
Wydawca: –
http://myspace.com/jonastamas
Lipiec miesiącem gitarowych wirtuozów? Ciekawy pomysł – Lion Music,
ogłosił taką akcję i oprócz przypominania o swoich wydawnictwach tego
typu – wydaje dwie nowe pozycje gitarowych wymiataczy.
Może zaskakujący to wstęp do recenzji albumu, który z wytwórnią nie ma
nic wspólnego, ale są dwa powody dla których właśnie teraz sięgam
ponownie po „Sharp Guitars From A Flat Planet” – album węgierskiego
gitarzysty Jonasa Tamasa. Po pierwsze nakręciłem się trochę klimatem,
który usilnie Lion próbuje wzniecić, po drugie to dobra okazja by
uspokoić wyrzuty sumienia, że płyta dłuższą chwilę przeczekała w kolejce
do zrecenzowania. I to bynajmniej nie dlatego że nie jest ciekawa –
zaskoczę was – dość często do niej powracam. Gorzej mi idzie jeśli
chodzi o jej opisanie. Tyle już płyt było porównywanych do wczesnego
Satrianiego czy Vaia. Tyle zapewnień, że oto właśnie utrzymana w tym
klimacie płyta nie jest wtórna, że jest warta poświęcenia jej dłuższej
chwili.
Ale tak właśnie jest z tym albumem, a sam siebie utwierdzam w tym
przekonaniu, jako że moje własne zainteresowanie albumem przez pewien
czas nie opadło. Taka próba czasu to chyba dla płyty w tym gatunku
najlepsza rekomendacja.
Warto zaznaczyć, że jak na produkcję (jakby nie patrzeć)
środkowoeuropejską – płyta nie ustępuje brzmieniowo produkcjom
zachodnim. Od razu spieszę donieść o klarowności partii instrumentów
akustycznych i perkusji (choć pojawiają się wyjątki – motywy dość
syntetyczne – ale być może to efekt zamierzony). Gitary akustyczne zaś
brzmią fenomenalnie.
Kolejny atut po pogodzenie koegzystencji melodii z gitarowymi popisami.
Wyczesane solówki są do tego położone na niegłupich riffach, a wszystko
niejednokrotnie podszyte a to ścianą klawiszy, albo parapetowym motywem
elektronicznym, tudzież innym smaczkiem. Co ważne artysta nie boi się
ani nie wstydzi korzystania z dobrodziejstw elektroniki, acz motywy
wplecione w utwory dobrane są ze smakiem i bez przekoloryzowania –
pasują do konwencji melodii idealnie. Jonas Tamas z wyczuciem porusza
się na pograniczu melodyjnego metalu i rockowego wymiatania. Czerpie
inspiracje z neoklasyki czy hard rocka, jednak wszelkie użyte wpływy
wymykają się objęciom banału.
Warto też odnotować, że kompozycje są na tyle ciekawe, że potrafią
przykuć uwagę. Podczas obcowania z płytą raczej nie grozi nam
rozkojarzenie. Albumu „Sharp Guitars From A Flat Planet” słucha się
wyśmienicie – nie tylko jeśli jesteście fanami wydawnictw
instrumentalnych. Jeśli natomiast owszem… to czujcie się zobowiązani
zapoznać się z muzyką Węgra.
8/10
Piotr Spyra