SYNDIA – 1991 – Syndia

1. Każdy Kiedyś Robi Błąd
2. Plaża Snów
3. Opuszczony
4. Marriott
5. Nie Jesteś Wielkim Panem
6. Cenniejsze Płótno Od Ram
7. Dynamit I Diament
8. Spotkajmy Się W Pół Drogi

Rok wydania: 1991
Wydawca: Polskie Nagrania



Ciekawe czy wielu z czytających tę recenzję zna zespół Syndia. Bardzo trudno dotrzeć do jakichkolwiek informacji na jego temat w Internecie. Zespół nagrał tylko jeden album na początku lat 90, który nie odbił się echem na polskiej scenie muzycznej. Powodem mogła być kiepska promocja(a właściwie jej brak) lub też brak zapotrzebowania na taką muzykę w tamtym okresie. W czasach panowania grunge, rock mocno zakorzeniony w klimatach AOR lat 80 raczej nie miał szans powodzenia. Dziś o płycie tak właściwie mało kto słyszał. Jednak muzycy Syndii po rozpadzie zespołu na brak pracy narzekać nie mogli. Basista Piotr Urbanek został muzykiem grupy Perfect, Krzysztof Potocki został perkusistą w zespole Human, a dziś występuje wspólnie z braćmi Cugowskimi w zespole Bracia, Maciej Gładszy znany jest z współpracy m.in. z zespołami Ira i wcześniej wymienionym Human, natomiast gitarzysta Piotr Chancewicz zajmuje się realizacją nagrań i koncertów. Niestety zarówno o wokaliście Zbigniewie Kondratowiczu jak i o grającym na klawiszach Piotrze Pruskim słuch zaginął i próżno szukać informacji o ich dalszej działalności. Warto również zaznaczyć, iż solówki na albumie zagrał Grzegorz Skawiński.

Muzyka, z jaką mamy do czynienia na tym albumie to Amerykański Rock, który można określić mianem AOR, czy nawet Glam Rock dodajmy że zagrany wyśmienicie. Ważną rolę odgrywają tu klawisze. Takich albumów jak ten po prostu chce się słuchać godzinami. Rozpoczyna się wolno toczącym się „Każdy Kiedyś Robi Błąd”. Od razu słyszymy dialog delikatnych klawiszy z ostrą rockową gitarą, mamy tutaj świetny i niezwykle przejmujący tekst. Panowie utrzymują niezwykły poziom do samego końca. Tajemnicza „Plaża Snów” wprowadza nieco orientalny klimat. Po niej następuje niezwykła ballada „Opuszczony”. Dla mnie bez wątpienia jest to jedna z najlepszych polskich ballad. Chwyta za serce i oczarowuje słuchacza od pierwszego przesłuchania. Pozostaje tylko żal, że taki numer został gdzieś zapomniany. To uczucia towarzyszą niestety całej płycie. Czwarty z kolei „Marriott” zaczyna się balladowym wstępem, aby potem porwać nas niezwykłą rockową energią. Z kolei „Nie Jesteś Wielkim Panem” rozpoczyna tajemniczy wstęp, brzmiący prawie symfonicznie, jest to bardzo udana ballada z chwytliwym refrenem jednak ustępująca nieco wcześniejszej balladzie „Opuszczony”, na uznanie zasługuje tu świetna melodyjna solówka. Po tej chwili refleksji (utwór ten ma również przejmujący tekst) dostajemy rockowy killer w postaci „Cenniejsze Płótno od Ram”, kolejne świetne solo, rewelacyjna praca wszystkich instrumentów i świetny wokal. Moim zdaniem najmocniejszym numerem jest przedostatni „Dynamit i Diament”. Przypomina nieco stylem grupę Kiss, ironiczny tekst mówi o miłości do… butelki, a raczej jej zawartości. Aż dziw bierze, że w Polsce można było nagrać numer tak nasycony klimatem amerykańskiego rocka lat 80-ych. Zamykający album „Spotkajmy Się W Pół Drogi” rozpoczyna syntezator klawiszowy, następnie wchodzi wokal i w tle pobrzmiewa rewelacyjny gitarowy riff, czyli klasyczna jazda w stylu Syndii.

Słychać na albumie niedociągnięcia produkcyjne, zdobycie oryginalnej płyty CD graniczy z cudem (dużo łatwiej kupić album winylowy). Nie przeszkadza mi jednak to w stwierdzeniu, że jest to jedna z moich ulubionych polskich płyt. Nie dlatego, że była przełomowa, że zdobyła popularność, lecz dlatego iż jest to muzyka jak na nasze warunki niezwykła i unikalna. Był to debiut i to słychać. Panowie nie musieli nic udowadniać, starać się dogodzić słuchaczom, po prostu nagrali płytę prosto z serca. Wyszło znakomicie. Tylko dlaczego ten album zniknął gdzieś i nie został zauważony przez fanów muzyki Rockowej? Niech jednak pozostanie taką perełką, o której wiedzą tylko nieliczni szczęśliwcy, bo dla mnie płyta jest niezwykła. Ocena jest więc całkowicie subiektywna.

9,5/10

Piotr „PITOPIETHO” Bargieł

Dodaj komentarz