AGNIESZKA ŚWITA – 2014 – Sleepless

1. Something To Believe
2. Code Of Humans (Cosmo Part I)
3. Disclosure (Cosmo Part II)
4. Asylum (Cosmo Part III)
5. Borderland
6. Trapped
7. Scarlet
8. Back To Life
9. In Her Arms
10. Sleepless


Rok wydania: 2014
Wydawca: Festival Music
http://www.agnieszkaswita.com


Do tej pory Agnieszka Świta była kojarzona głównie z albumami „She” oraz „Alchemy” Clive’a Nolana. Ta uzdolniona wokalistka swoim charakterystycznym głosem wprowadzała w muzykę maestro Nolana sporo kolorytu i choć jej maniera wokalna wzbudza kontrowersje to niezaprzeczalnym faktem jest to, że dziewczyna ma kawał głosu!

„Sleepless” to debiutancka płyta wokalistki i bez owijania w bawełnę już teraz napiszę, że możecie spodziewać się peanów. Album został nagrany w należącym do Karla Grooma (Threshold) Thin Ice Studio, co gwarantuje jakość brzmienia, a w pracach obok naszej głównej bohaterki wzięli udział: Clive Nolan (Pendragon, Arena, Caamora) – instrumenty klawiszowe, Steve Harris (Ark, Paul Menel Band) – gitary, Andy Faulkner (Jump, Twelfth Night) – bas i mistrz metalowego łojenia perkusista DragonForce Dave Mackintosh.

Za wyjątkiem kompozycji tytułowej materiał który się tu znalazł jest autorstwa Agnieszki i aż trudno uwierzyć, że to jej debiut w takiej roli. Płyta jest po prostu WYŚMIENITA! To jedno z nielicznych wydawnictw co do którego nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Utwory prezentują całe spektrum emocji ubranych w dźwięki a głos Agnieszki, który siłą rzeczy nigdy wcześniej nie otrzymał takich możliwości prezentacji jak tutaj wypada po prostu rewelacyjnie. Co najważniejsze z niesamowitym smakiem zaaranżowane zostały partie wszystkich instrumentów. Gitarowe solówki chwilami ocierają się o geniusz Steve’a Rothery, bas z perkusją nadają dynamiki a partie mr. Nolana – no cóż – to jest profesjonalista i fuszerki nigdy nie odstawia!

Część z was zapewne czeka na porównania, na punkt odniesienia, z jaką muzyką mamy tu do czynienia? Otóż po „Sleepless” bez chwili zastanowienia powinni sięgnąć fani Areny gustujący w pierwszych płytach zespołu, tych gdzie zespół nie flirtował jeszcze z metalem a całość miała taki przyjemny baśniowy nastrój. Dźwięki wypełniające srebrny krążek to porywające dynamiczne (z wyjątkiem ballad) rockowe kompozycje utrzymane w neoprogresywnych klimatach. Jest tu ich równiutko dziesięć, ale po ostatniej zawsze odczuwam niedosyt… Mam nadzieję, że Agnieszka pójdzie za ciosem i doczekamy się krążka numer dwa, pierwszy krok jest nader udany i mam nadzieję, że za jakiś czas płyta nie będzie wspominana jako jedno z bardziej niedocenianych wydawnictw…

9,5/10

Piotr Michalski

Dodaj komentarz