1. Metro NYC
2. Soma
3. Danger!Poison
4. Droga donikąd
5. Catching Tides
6. God Awaits Me Across The River
7. Zabierz mnie stąd
8. Wszystko inne gdzieś umknie
9. Mamy czas
10. Bang!Bang
Rok wydania 2016
Wydawca: Vintage Records
http://www.superhalo.com.pl/
Na fanpage’u Superhalo można przeczytać, jakie niesamowite okoliczności
towarzyszyły powstaniu zespołu. Cokolwiek by nie myśleć o tej
metafizycznej wersji pojawienia się grupy, po wysłuchaniu „Bang!Bang”
nasuwa się jeden mocny wniosek: to rockmani z krwi i kości. Właśnie
pojawił się drugi krążek w ich dyskografii po całkiem udanym
„czerwonym” debiucie wydanym w 2013 roku. Aktualnie nie schodzą z
obranej wówczas drogi i podążają nadal rock’n’rollowym szlakiem, którego
historia sięga co najmniej lat 70-tych. Owszem, oglądają się wstecz,
lecz nie jest to odwzorowanie w skali 1:1. Przy wielu skojarzeniach,
które się pojawiają słuchając materiału, pozostaje dobitne odczucie, że
absolutnie jest to Superhalo, czyli zespół z własną tożsamością.
Podobnie jak na pierwsze płycie , tak i na Bang!Bang gitarami
zdominowali swoje utwory. Od takich właśnie mocnych riffów „Somy”
rozpoczyna się całość, co wraz ciekawym kombinowaniem Szymona Swobody
na bębnach daje niebanalny odsłuch. Ciężkie i powolne niczym walec
gitary są ozdobnikiem „Damger!Poison”. Czasami ostrość potrafią
przełamać zgrabnym refrenem, jak to ma miejsce w „Drodze Donikąd”.
Ewidentne powiązania z przeszłością posiada „Catching Tides” , którego
początek może się kojarzyć z Led Zeppelin z okresu „Presence” .
Natomiast „Zabierz mnie stąd” dowodzi, że wraz z Kim Nowak tworzą
arcyciekawą ofertę dla fana spragnionego rockowego czadu. Na koniec
jeszcze wszystko ozdabiają odrobiną psychodelii w „Mamy czas” zaś w
ostatnim, tytułowym utworze „Bang!Bang” finiszują niemal garażowo –
hard rockowo. Zdecydowanie wielkim atrybutem nowej płyty Superhalo jest
zróżnicowanie przy zachowaniu stylistycznej spójności . Zawartość
muzyczna tworzy także jedność z oldschoolową grafiką okładki. Wszystko
wydaje się być przemyślane i trafne.
„Czerwona” sprzed trzech lat była mocnym zaakcentowaniem swojej
obecności Superhalo, „Bang!Bang” robi duży krok naprzód. Album niesie w
sobie materiał dojrzalszy, bardziej przemyślany. Wydaje się , że
dotarcie do świadomości fanów poszukujących dowodu na to, że rock nie
umarł to tylko kwestia czasu. I oby tak się stało jak najszybciej.
8/10
Witold Żogała