1. Trzy dni w podróży
2. Lawarana
3. Pękłaś
4. Ostatni
5. Czerwony
6. Mamoney
7. Charleston
8. Dukany
9. Szmata
10. Ptak, anioł i drzwi
11. Mgła
Rok wydania: 2013
Wydawca: Vintage Records
https://www.facebook.com/SUPERHALO
Zaczyna się potężnie, od mocnych uderzeń w bębny i charakternych
gitar, wszystko razem brzmi soczyście i utwór „Trzy dni w podróży” od
razu przykuwa uwagę dając sygnał, że treść płyty „Czerwony”, mało
znanego jeszcze zespołu Suprehalo, może być bardzo interesująca. I tak
jest w istocie. Rockowy czad który po raz ostatni na szczyty
popularności wyniósł grunge wraz z ciekawym kombinowaniem na własną rękę
jest motywem przewodnim debiutanckiego albumu grupy z Porażyna.
Potwierdza powyższą tezę kolejny numer czyli „Lawarana”, gdzie dominuje
kontrolowany hałas stworzony za pomocą wszystkich instrumentów w
pomiędzy który zostały wciśnięte kameralne zwrotki, jednocześnie
utrwalając wyśpiewywaną treść o demonicznej namiętności. A skoro mowa o
tekstach trzeba zwrócić uwagę, że zostały napisane w języku polskim.
Powoli taki fakt staje się wyjątkowy, ponieważ rodzime kapele chcąc
skorzystać z realnej szansy jaką daje globalizacja cyfrowej dystrybucji
muzyki, wbrew słowom Mikołaja Reja gęsiego garną się do języka obcego, z
mniej lub bardziej udanym skutkiem fonetycznym. Z Superhalo jest
inaczej. Czysto i wyraźnie brzmią, ciekawe swoją drogą, teksty.
Bywa na płycie „Czerwona” przebojowo, bo za taki można uznać utwór
„Pękłaś”, gdzie melodia w delikatny sposób zdobywa dla siebie
przychylność słuchacza. Można by się w tym miejscu pokusić o porównania
z wczesnym repertuarem Myslowitz. Z kolei piosenka „Ostatni” ma coś w
sobie z przejmującej dramaturgii twórczości Kurta Kubaina i jego
Nirvany. „Mamoney” zaś zdradza bliskie pokrewieństwo z grupą
Waglewskich juniorów czyli Kim Novak. „Czerwony” potężnym basem niczym
walec przetacza się przez głośniki, równie olbrzymią siłę
urozmaiconą odrobiną psychodelii prezentuje „Dukany”. Wszystko wieńczy
bardzo interesująca „Mgła” , niemal balladowa, tajemnicza, mająca
także duże predyspozycje do tego by stać się „przebojem”. Tylko motyw z
gitarą w tle gdy śpiewaną są zwrotki, jako żywo przypomina podobne
rozwiązanie zastosowane przez zespół Coma w ich radiowym hicie „Daleka
droga do domu”.
Bawiąc się w skojarzenia można zacząć już od okładki, która poprzez
grafikę w pewien sposób kojarzy się w kultową płytą „Nowa Aleksandria”
Siekiery. Pod względem wydawniczym całość przedstawia się bardzo
ciekawie. Specjalna edycja limitowana to pudełko z zawartością kilku
ciekawostek. Znajduje się wewnątrz koperta z płytą na której widnieje
jak gdyby druga okładka, mającą wiele wspólnego z plakatami filmowymi
reklamującymi produkcje Qentina Tarantino z czasów Grindhouse. Poza tym
kilka naklejek którymi można w widocznym miejscu zaznaczyć teren
Superhalo, oraz co najważniejsze plakat gdzie na rewersie znajdują sie
teksty oraz wycinek z gazety w którym możemy przeczytać o tajemniczym
pochodzeniu wydanych przez Vintage Records nagrań…
Płyta „Czerwony” zespołu Superhalo wydana przez niezależną wytwórnię
skazana jest na mozolną i długą drogę docierania do świadomości fana
ciekawych rockowych brzmień. Między innymi z przyczyn o jakich śpiewają
w pastiszowej piosence „Charleston” . Jednak jeżeli ktoś ma umysł mniej
ścisły niż inżynier Mamoń bohater kultowego „Rejsu” , któremu podobały
się tylko takie melodie, które już raz słyszał, to dotarcie do
Superhalo może sprawić dużo frajdy.
7/10
Witold Żogała