1. Intro SMW
2. Port Royal Metal
3. Siewca nienawiści
4. K – 141
5. Cave Canem
6. Robinson Cruzoe
7. Królowie Mórz
8. Sto Drakkarów
9. K.S.
10. Po drugiej stronie
11. Koniec bitwy
12. Milcząca flota
Rok Wydania: 2009
Wydawca: Gniazdo Piratów
Dwóch lat potrzebował zespół Strefa Mocnych Wiatrów by uraczyć a powiem
więcej oczarować swoich fanów (i nie tylko) ich nowym albumem. I jak
mawiał onegdaj pewien pirat (a właściwie zbójnik co prawda lądowy ale
zawsze) „Co Wam powiem to Wam powiem ale Wam powiem”. Muzycy nie
zmarnowali miesiąca, tygodnia, dnia, godziny ani nawet sekundy tego
czasu. Nowy album jest świetny. Muzyka i teksty dojrzalsze niż na
debiutanckiej płycie (nic jej nie ujmując bo też mi się podobała) i
bardziej przemyślane. Słychać, że zespół sporo przysiedział w studiu nad
tym materiałem.
Płytę otwiera bardzo fajne i skoczne instrumentalne intro gitarowe i
już robi się lżej na duszy. „Port Royal Metal” rozpoczyna się iście
metalowym wstępem gitary podbudowanej dobrym ciężkim riffem. Dodatkowo
całość napędza ostro sekcja rytmiczna z mocnym, pulsującym basem.
Gdy do głosu dochodzi wreszcie Darek słychać, że porównując z pierwszą
płytą jego głos stracił trochę swojej zadziorności ale nadal doskonale
wpasowuje się w klimat tej muzyki. „Siewca nienawiści” to już kawałek
troszkę spokojniejszy, dający nam odetchnąć i nacieszyć uszy świetnymi
solówkami, których zresztą na całej płycie jest wiele. Kolejny „K – 141”
przyśpiesza jeszcze bardziej. Ten utwór to swoiste epitafium złożone w
hołdzie marynarzom z Kurska. To opowieść o ostatnich chwilach ich życia.
Porażający i przejmujący jest moment, w którym dobiega nas z głośników
oryginalny przejmujący lament matki jednego z marynarzy wpleciony w
całość. Nic dodać nic ująć. Kolejne przyśpieszenie tempa w „Cave Canem”
ale to i tak dopiero przedsmak tempa jakie zespół zaserwował w kawałku
„Robinson Cruzoe”. Tu dopiero muzycy dali popalić swoim instrumentom. Po
prostu kanonada dźwięków. Po takiej ostrej gonitwie „Królowie Mórz”
dają nam chwilę wytchnienia podobnie jak w następnym „Sto Drakkarów”,
który to na tle innych brzmi wręcz balladowo. „K.S.” ponownie nabiera
tempa, znowu dynamicznie brzmiący bas, ostre tempo perkusji i świetne
riffy okraszone kolejną porcją gitarowych solówek. Następny utwór „Po
drugiej stronie” brzmi prawie marszowo. Kolejny kawałek i kolejne
przyśpieszenie tempa czyli „Koniec bitwy” a na zakończenie już spokojna
„Milcząca Flota”. Opowieść o tych co zostaną na morzu a dokładniej w
jego odmętach już na zawsze.
Jeżeli chodzi o teksty utworów Wy, szczury lądowe – próżno Wam tu
szukać opowieści o przelewającym się rumie czy też zaliczanych kolejno
portowych panienkach. Tym razem teksty dotyczą spraw dużo poważniejszych
i momentami naprawdę mocno trafiają w serce i duszę. Co do muzyki to
naprawdę kawał solidnego rzemiosła. Chłopacy dali z siebie wszystko a
nawet chyba trochę więcej. Masa świetnych solówek, dużo ciężkich riffów
ale gdy jest taka potrzeba to również i dużo delikatności oraz nastroju
w brzmieniu zarówno gitar jak i perkusji. Strefa Mocnych Wiatrów
naprawdę dopieściła ten album. Polecam go. Nawet jeżeli tematyka
szontopodobna jest Wam obca warto go posłuchać chociażby dla samej
muzyki.
8/10
Irek Dudziński