STREFA MOCNYCH WIATRÓW – 2010 – Królowie Mórz

1. Intro SMW
2. Port Royal Metal
3. Siewca nienawiści
4. K – 141
5. Cave Canem
6. Robinson Cruzoe
7. Królowie Mórz
8. Sto Drakkarów
9. K.S.
10. Po drugiej stronie
11. Koniec bitwy
12. Milcząca flota

Rok Wydania: 2009
Wydawca: Gniazdo Piratów


Dwóch lat potrzebował zespół Strefa Mocnych Wiatrów by uraczyć a powiem więcej oczarować swoich fanów (i nie tylko) ich nowym albumem. I jak mawiał onegdaj pewien pirat (a właściwie zbójnik co prawda lądowy ale zawsze) „Co Wam powiem to Wam powiem ale Wam powiem”. Muzycy nie zmarnowali miesiąca, tygodnia, dnia, godziny ani nawet sekundy tego czasu. Nowy album jest świetny. Muzyka i teksty dojrzalsze niż na debiutanckiej płycie (nic jej nie ujmując bo też mi się podobała) i bardziej przemyślane. Słychać, że zespół sporo przysiedział w studiu nad tym materiałem.

Płytę otwiera bardzo fajne i skoczne instrumentalne intro gitarowe i już robi się lżej na duszy. „Port Royal Metal” rozpoczyna się iście metalowym wstępem gitary podbudowanej dobrym ciężkim riffem. Dodatkowo całość napędza ostro sekcja rytmiczna z mocnym, pulsującym basem.
Gdy do głosu dochodzi wreszcie Darek słychać, że porównując z pierwszą płytą jego głos stracił trochę swojej zadziorności ale nadal doskonale wpasowuje się w klimat tej muzyki. „Siewca nienawiści” to już kawałek troszkę spokojniejszy, dający nam odetchnąć i nacieszyć uszy świetnymi solówkami, których zresztą na całej płycie jest wiele. Kolejny „K – 141” przyśpiesza jeszcze bardziej. Ten utwór to swoiste epitafium złożone w hołdzie marynarzom z Kurska. To opowieść o ostatnich chwilach ich życia. Porażający i przejmujący jest moment, w którym dobiega nas z głośników oryginalny przejmujący lament matki jednego z marynarzy wpleciony w całość. Nic dodać nic ująć. Kolejne przyśpieszenie tempa w „Cave Canem” ale to i tak dopiero przedsmak tempa jakie zespół zaserwował w kawałku „Robinson Cruzoe”. Tu dopiero muzycy dali popalić swoim instrumentom. Po prostu kanonada dźwięków. Po takiej ostrej gonitwie „Królowie Mórz” dają nam chwilę wytchnienia podobnie jak w następnym „Sto Drakkarów”, który to na tle innych brzmi wręcz balladowo. „K.S.” ponownie nabiera tempa, znowu dynamicznie brzmiący bas, ostre tempo perkusji i świetne riffy okraszone kolejną porcją gitarowych solówek. Następny utwór „Po drugiej stronie” brzmi prawie marszowo. Kolejny kawałek i kolejne przyśpieszenie tempa czyli „Koniec bitwy” a na zakończenie już spokojna „Milcząca Flota”. Opowieść o tych co zostaną na morzu a dokładniej w jego odmętach już na zawsze.

Jeżeli chodzi o teksty utworów Wy, szczury lądowe – próżno Wam tu szukać opowieści o przelewającym się rumie czy też zaliczanych kolejno portowych panienkach. Tym razem teksty dotyczą spraw dużo poważniejszych i momentami naprawdę mocno trafiają w serce i duszę. Co do muzyki to naprawdę kawał solidnego rzemiosła. Chłopacy dali z siebie wszystko a nawet chyba trochę więcej. Masa świetnych solówek, dużo ciężkich riffów ale gdy jest taka potrzeba to również i dużo delikatności oraz nastroju w brzmieniu zarówno gitar jak i perkusji. Strefa Mocnych Wiatrów naprawdę dopieściła ten album. Polecam go. Nawet jeżeli tematyka szontopodobna jest Wam obca warto go posłuchać chociażby dla samej muzyki.

8/10

Irek Dudziński

Dodaj komentarz