STRATOSPHERE – 2010 – Fire Flight

1. Russian Summer
2. The Battle Within
3. Enemy Of my Soul
4. Street Of Moscow
5. Rendezvous
6. Shining Star
7. China Girl
8. Princess Of The Night
9. VIP
10. Fire Flight

Rok wydania: 2010
Wydawca: Escape Music
http://www.myspace.com/stratospherehere


Nieco ostrożności nie zawadzi w szafowaniu opiniami, przy tego typu albumie. W związku z pewnymi oczekiwaniami oraz pewnikami stylistycznymi można nabrać albo uprzedzeń, albo ukierunkowanych oczekiwań. Jeśli zespół z nazwie ma człon „strato” do tego zatrudnia Gorana Edmana, można spodziewać się hard rockowego albumu kłaniającego się w kierunku grania neoklasycznego. I w zasadzie nie mam nic przeciwko pod warunkiem, że nie będzie to typowa produkcja jakich wiele w nurcie – przesycona cytatami z klasyki i sztampową wirtuozerią.
Jeśli albumowi nie poświęcimy należnej uwagi, możemy prześliznąć po kolejnych kompozycjach. A przy tym na domiar złego album prezentuje istną sinusoidę. Wyliczyłem, że podobają mi się dokładnie dwa utwory, by kolejne dwa były gorsze. Kiedy już opada wrażenie kolejne dwa kawałki podbudowują napięcie.

Oczywiście album spodoba się zwolennikom neoklasycznego hard rocka. Fani tego typu dźwięków – powinni kupić ten album w ciemno, bowiem w tej konwencji jest doskonały. Ja stawiam poprzeczkę nieco wyżej i mam kilka uwag.
Przede wszystkim pochwalę motywy zapożyczone z klasyki. Mimo, że pojawiają się bodaj w trzech utworach kompletnie nie rażą i są zagrane ze smakiem. Gorzej jeśli chodzi o motywy klawiszowe na pierwszym planie. Klawisze w tłach uchodzą uwadze nawet jeśli używają wyjątkowo banalnych brzmień, jednak kiedy motyw pojawia się na pierwszym planie potęguje wrażenie obcowania z muzyką żabotu i kremowego stratocastera.
Zaskakująco dobre natomiast są utwory instrumentalne. Paradoksalnie nie nużą, ale nie są też przesadzone, jeśli chodzi o popisy solowe.
Nawet nieco słabsze utwory natomiast ratuje wokal. Goran Edman podnosi wartość albumu na wyższy poziom. Przyznam szczerze, że nawet do jego pojawienia się na albumie byłem nieco sceptycznie nastawiony. Jednak wokalista ponownie pozytywnie mnie zaskoczył, bardzo ciekawe linie melodyczne i fenomenalne chórki sprawiają że utwory nie tylko pozostają w pamięci, ale też potrafią być przez słuchacza zapamiętane na dłużej – i to dzięki nim mimo tego, że album nie trzyma poziomu na całej linii, mamy ochotę wracać do tej płyty.

7/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz