STRANGE POP – 2024 – Urban Legends

1. All My Nights 6:11
2. Disco 5:12
3. The Child 4:18
4. Wave/Night 4:51
5. Nocturnal Lifestyle 12:43
6. Step Out Of The City 2:25
7. Splendid Solitude 4:24

Rok wydania: 2024
Wydawca: Lynx Music


Tym razem brak sylwetki samochodu, jednak oglądając okładkę, trudno mieć wątpliwości, że mamy do czynienia z nowym albumem STRANGE POP, a wiec solowym projektem Michała Dziadosza. Samochód  pewnie zaparkował gdzieś na obrzeżach miasta, do którego tajemnicza postać wkracza na piechotę. Okładka doskonale nawiązuje do warstwy lirycznej. Jak tłumaczy sam autor: „…Urban Legends to nie tylko list do samego siebie z przeszłości, ale również hołd dla czasów, kiedy wiodłem dynamiczny tryb życia wśród neonów, hałasu, energii i ulicznego zgiełku…”.

W kwestii muzycznej album znacznie różni się od dwóch poprzednich płyt, jednak nie ma żadnej wątpliwości, że mamy do czynienia z STRANGE POP w czystej postaci. Poprzednie płyty były…, chyba można powiedzieć dwubiegunowe. Tym razem brak jest tak wyraźnych żarliwych, gilmourowskich wpływów z jednej strony, jak również mniej jest letargicznego ambientu z drugiej strony, na rzecz wszechogarniającej soulowej aury. I mimo, że kompozycje są tutaj zdecydowanie krótsze, to trzecia płyta wydaje się bardziej spójna. W klimat albumu, pięknie wprowadza pierwszy z utworów, „All My Nights”. Gdzieś w tle słychać miejski zgiełk, z odgłosem samochodowych syren. Pulsująca, soulowa, senna aura świetnie oddaje klimat nocnej aglomeracji. A potem Disco. Czyż można wyobrazić sobie nocne, miejskie życie bez dyskotekowego blichtru? Wbrew pozorom kompozycja ta nie jest bezpośrednim nawiązaniem do dyskotekowej stylistyki. Jeżeli chodzi o klimat skojarzyła mi się bardziej  z „Byłaś serca biciem” Andrzeja Zauchy. Pewnej nostalgii nie pozbawione są  kolejne bardzo klimatyczne „The Child” i „Wave/Night”. Natomiast „Nocturnal Lifestyle”, to najdłuższy 12 minutowy fragment. I gdyby uporczywie szukać wpływów Gilmoura czy Pink Floyd , to właśnie tutaj, w pierwszej fazie, natomiast  ambientu, w drugiej fazie tej kompozycji. „Step Out Of The City” to najbardziej elektroniczny, 2 minutowy motyw, gdyby nagrywał go jakiś elektroniczny maniak, pewnie temat ten pociągnąłby przynajmniej do 20 minut.  Płytę kończy najbardziej piosenkowy „Splendid Solitude”, gdzieś bliski klimatom The Alan Parsons Project.

Trzeba przyznać, że muzyka z „Urban Legend”, wciąga niczym nocne, dekadenckie, miejskie życie, jednak z tą małą różnicą,  gdy rzucimy się w wir nocnego klimatu „Urban Legends”, głowa nas raczej nie powinna zaboleć.

8,5/10

Marek Toma

Dodaj komentarz