1. Last Time – 8:17
2. Friend – 5:15
3. Lost Years/Working Hour – 12:56
4. Nothing Really Happened – 05:49
5. All Days – 04:23
Rok Wydania: 2023
Wydawca: Lynx Music
Dokładnie rok czekaliśmy na drugi album Strange Pop – solowego projektu Michała Dziadosza. Już sama okładka sugerować może, że będzie on stylistyczną kontynuacją debiutu. Na poprzedniej płycie „Ten Years Gone”, widać z oddali światła pojazdu zbliżającego się, nocną, ciemną drogą. Można przypuszczać, że to właśnie ten samochód, który obecnie ukazał nam się z bliska. Podobna jest długość obydwu albumów (nie przekracza 40 minut). Na obydwu płytach usłyszeć można zacne grono zaproszonych muzyków. Grupa się jednak powiększyła. Obok Michała Wojtasa (Amarok), Macieja Sochonia (Seasonal), na płycie udziela się Daniel Kurtyka (Lizard), Ryszard Kramarski (Millenium) i Kovy Jagliński (Distant Mantra). Nowy album składa się z pięciu kompozycji i na każdej z nich, usłyszeć można jednego z piątki zaproszonych muzyków.
W kwestii klimatu, Michał Dziadosz również nie zmienia owym okładkowym pojazdem swej muzycznej drogi i nie skręca w nieznane, ślepe uliczki. Wyraźnym kierunkowskazem jest tutaj niezaprzeczalna inspiracja muzyką Pink Floyd, którą łączy z bardziej współczesnymi, ambientowymi wpływami. Owego ambientu jest jednak na nowej płycie, jakby trochę mniej. Najbardziej floydowską jest pierwsza z kompozycji – „Last Time”. W rolę Gilmoura, swoją grą na gitarze wcielił się tutaj Michał Wojtas. Kolejny – „Friend” jest zdecydowanie bardziej piosenkowy. Jest to jednak bardzo klimatyczna piosenka, trochę w stylu starego, dobrego The Allan Parson Project. Pięknie nam tę kompozycję, przyozdobił swoją gitarową solówką Daniel Kurtyka. Bardziej minimalistyczny (trochę ambientowy właśnie) jest kolejny na płycie, najdłuższy 12 minutowy fragment – „Lost Years/Working Hour” . Tutaj główną rolę pełnią klawisze Ryszarda Kramarskiego. Podobny klimat, ze zwiększoną dawką elektroniki ma również zdecydowanie krótszy „Nothing Really Happened”. Kończący płytę „All Days’, również bardzie piosenkowy, ale w porównaniu do „Friend”, jednak bardziej mroczny. Taka okładkowa, mroczna mgiełka przewija się oczywiście przez całość tego albumu, co czyni go bardzo spójnym mimo tak różnych muzycznych indywidualności, którzy zasiedli obok kierowcy – Michała Dziadosza, do owego okładkowego, nocnego pojazdu.
8,5/10
Marek Toma