STOLEN MEMORIES – 2017 – Paradox

1. Red Spring 05:05
2. The Badge 04:37
3. Obedience 03:56
4. Constant Liar 04:42
5. Hidden Hurt 05:27
6. Exile 03:44
7. A Second Chance 04:50
8. No Cure for This 03:47
9. Lack of Clarity 05:26
10. Only the Brave 05:29

Rok wydania: 2017
Wydawca: Dooweet
https://www.facebook.com/stolenmemoriesprog


Elementy składowe i brzmienia jakie wykorzystane zostały na tym albumie, pozornie do siebie nie przystają. Z jednej strony bowiem nisko i surowo zestrojone gitary rytmiczne, które raczej łamią rytmikę niż ją napędzają. Druga strona medalu to gitara solowa i melodie przez nią kreowane, przywodzi na myśl jako żywo eksperymentalne brzmienie Dickinsona z płyty SKUNKWORKS. Nad tym wszystkim góruje mocny głos wokalisty, który zarówno w kwestii barwy jak i maniery przyrównałbym do Juana Rossa – wokalisty znanego z występów u Henninga Pauliego czy TRANSMISSION. Zdaję sobie sprawę, że większość przytoczonych nazw będzie znajoma jedynie muzycznym poszukiwaczom, jednak to prezentuje grupa STOLEN MEMORIES na płycie „Paradox” porwie głównie sympatyków progresywnego metalowego grania.

Z uwagi że zespół funkcjonuje jako trio, nie dziwi dość surowe brzmienie. Nawet elektronika i klawisze zastosowane w kompozycjach są użyte oszczędnie, raczej jako niuans. A to podejście z kolei, do pary z nieprawdopodobnie porytymi podkładami bębnów, kojarzy mi się jednoznacznie z konwencją w jakiej działał ARK. Dlatego też już od pierwszych dźwięków francuska grupa ujęła mnie bez reszty. A wszystko to padło na podatny grunt przygotowane właściwie przez pierwsze wrażenie, jaki zrobił na mnie obraz zdobiący wydawnictwo oraz porządny, elegancki booklet. Więc plusik za pierwsze wrażenie, jak i oczywiście za danie główne. Przejdźmy jednak z powrotem do dziesięciu kompozycji zawartych na „Paradox”. Zespół co rusz zaskakuje. Kiedy już nawet po kilku utworach macie już wyrobione zdanie, potrafi zaskoczyć patentem. I do takich zaliczę funkującą solówkę w „The Bridge”, postrockową gitarę szyjącą w tle zwrotek „No cure for this”, czy skrzypce w „Hidden Hurt”, a może i klawiszowy podkład w wieńczącym płytę „Only the Brave”. Akustyczne motywy, czy klawiszowe fx’y pojawiają się równie bez zapowiedzi jak znikają. Nie dominują brzmienia, dodają jednie pikanterii. Bywa też że nad całością unosi się a to grunge’owy posmak, jak i klimat charakterystyczny dla instrumentalnych płyt gitarowych tuzów, ale to taka uwaga bardziej w kwestii odczucia niż brzmienia.

Rzadko trafia do mnie totalnie znikąd tak znakomity album, ale jestem wdzięczny losowi, że nie oszczędza mi takich doznań. Zupełnie bez zapowiedzi, bez oczekiwań, otrzymałem płytę pasjonującą i to w konwencji niezbyt eksplorowanej nawet na polu prog metalowego rzemiosła. Trzecia płyta zespołu spowodowała, że czym prędzej mam ochotę nadrobić zaległości i zapoznać się z ich wcześniejszymi dokonaniami. Jeśli wzrasta wam tętno na dźwięki nazw ARK czy CHAIN, poruszcie niebo i ziemię żeby zdobyć nowy album STOLEN MEMORIES! Warto!

9/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz