1. The Summer Soldier 33:01
2. A New Light 3:06
3. For Jay 9:12
4. Kettering Road 8:04
5. Propaganda Part 1 2:12
6. Was I Wrong 4:34
7. That Could’ve Been Us 8:13
8. Second Chances 2:44
9. Saigo Ni Moichido 5:55
Rok wydania : 2016
Wydawca : PPR
https://www.facebook.com/newsfromthehughes
Steve Hughes (ex perkusista Big Big Train, Kino,The Enid) powraca z
nowym albumem! Następca “Tales From The Silent Ocean” ukazał się
nakładem Progressive Promotion Records i co ciekawe to pierwsze z dwóch
wydawnictw tego artysty zaplanowanych na ten rok! „Once We Were – Part
One” od kilku dni kręci się w moim odtwarzaczu, tak więc jakąś opinię
zdołałem sobie wyrobić…
Na początek słów kilka o okładce – po koszmarnym obrazku zdobiącym
“Tales From The Silent Ocean” tym razem jest nieco lepiej, choć na
pewno nie jest to okładka, która przyciąga wzrok i „krzyczy” kup mnie
(pomimo swej intensywnej czerwieni). Widać taki zamysł miał autor i
należy to uszanować, co nie oznacza, że nie można mieć do tego pomysłu
wątpliwości…
Warstwa liryczna to koncept album o podróżach pomiędzy wymiarami, a jak
wypada warstwa muzyczna? Podobnie jak w przypadku poprzedniczki, nowa
płyta Hughes’a do najłatwiejszych nie należy. Odważnym krokiem jest już
umieszczenie na początku trwającego ponad 33 minuty „The Summer
Soldier”! Jeżeli jednak przebrnie się przez niego to potem jest już
tylko łatwiej! Dźwięki, które tu się znalazły to dość zagmatwany prog
rock. Wiele tu zwrotów, zmian tempa, zapętleń i melodii, które trudno
nazwać wpadającymi w ucho. Momentami odnosi się wręcz wrażenie, że mamy
do czynienia z improwizacją, która została zarejestrowana i której nie
da się powtórnie zagrać. To płyta wymagająca, trudna w odbiorze i nie
pomaga w tym głos samego Hughesa. Uspokoję osoby, które teraz się
wzdrygnęły – głos Steve’a nie jest zły, ale brakuje mu zdecydowanie mocy
– brzmi bardzo delikatnie a są tu fragmenty, które aż proszą się o
mocny wokal.
„Once We Were – Part One” to niezły album, ale kierowany głównie do
osób, które nie boja się obcowania z muzyką, której nie ma możliwości
ogarnąć za kilkoma pierwszymi przesłuchaniami. Ta płyta wymaga wolnego
czasu i jeżeli się go nie posiada to raczej nie ma po co po nią sięgać…
nie „zaskoczy”…
6/10
Piotr Michalski