HACKETT, STEVE – 1979 – Spectral Mornings

Steve Hackett - 1979 - Spectral Mornings

1. Every Day (6:14)
2. The Virgin and the Gypsy (4:28)
3. The Red Flower of Tachai Blooms Everywhere (2:05)
4. Clocks (The Angel Of Mons) (4:16)
5. The Ballad Of The Decomposing Man (Featuring – The Office Party) (3:48)
6. Lost Time In Cordoba (4:03)
7. Tigermoth (7:35)
8. Spectral Mornings (6:32)


Rok wydania: 1979
Wydawca: Charisma
http://www.hackettsongs.com


Jednym z istotniejszych elementów dyskografii Steve’a Hacketta jest bez wątpienia – „Spectral Mornings” z 1979 roku (trzeci solowy album). Rozpoczynająca go kompozycja „Every Day” utrzymana jest jeszcze w typowo „genesisowych” klimatach i śmiało mogłaby zaistnieć na którejś z płyt tej grupy (chociażby z okresu „A Trick Of The Tail”). Kompozycja ta różni się jednak tym od „genesisowych”, że zabarwiona jest solowymi popisami Hacketta, jakich próżno szukać na płytach tegoż wielkiego zespołu. Następnie mamy urzekający, balladowy „The Virgin And The Gypsy”. To już charakterystyczny rozmarzony, baśniowy, „hackettowy” świat, świat ten idealnie ubarwia wokalnie Pete Hicks. „The Red Flower of Tachai Blooms Everywhere” to z kolei krótka, dwuminutowa miniatura muzyczna utrzymana w orientalnych dalekowschodnich klimatach, podobne klimaty występują na płycie „Nude” grupy Camel. Z tej orientalnej podróży odrywa nas dźwięk zegara rozpoczynający niezwykle mroczną kompozycję „Clocks (The Angel Of Mons)”, która kończy się niezwykle ekspresyjną, werblowo-perkusyjną kanonadą.

Kolejny utwór, to nieco groteskowy, jakby”bazarniano-cyrkowy”utwór „The Ballad Of The Decomposing Man” który przechodzi, w pewnym momencie, w bluesowe rejony a następnie w dźwięki bossa nowy. Takie zabawy konwencją na pograniczu pastiszu, będą gościć częściej na płytach Steve Hacketta, ale nie tylko Hackett wkraczał w takie muzyczne rejony, robił to przed nim również jego były kolega z zespołu – Peter Gabriel, przykładem może być tu kompozycja „Excuse Me” z pierwszego solowego albumu Gabriela (1977r.). „Lost Time In Cordoba”- kolejny utwór, mamy tu przykład akustycznego wcielenia Hacketta a jego gitarze akustycznej towarzyszy jedynie dźwięk fletu. W przyszłości maestro zawędruje w takie właśnie muzyczne rejony na swych późniejszych płytach: „Bay of King” (1983) i „Momentum” (1988). „Tigermoth”, to bardzo mroczna, kakofoniczna kompozycja, właśnie za takie klimaty „kocham” Hacketta najbardziej. W takich właśnie klimatach osadzona jest moja ulubiona hackettowa płyta – „Darktown”(1999), ale to już oddzielna historia… Została nam jeszcze ostatni ale chyba najważniejszy utwór z tej płyty, tytułowy „Spectral Mornings”. Jest to nie tylko najważniejsza kompozycja tego albumu, ale z pewnością jedna z ważniejszych kompozycji w całej jego muzycznej karierze.

Zremasterowana, wydana w roku 2005 wersja niniejszego albumu, zawiera dodatkowo aż siedem pozycji, większość z nich to zmiksowane na nowo wersje utworów tego albumu ale oprócz nich znalazły się tutaj prawdziwe rarytasy: akustyczny set zawierający połączone ze sobą kompozycje: „Etude In Minor”, „Blood On The Rooftops”, „Horizons Kim”, oraz koncertowa wersje utworu „Tigermoth”.

„Spectral Mornings” ukazuje różne oblicza Steve’a Hacketta dlatego też można jej zarzucić, iż jest niespójna Z pewnością jednak można na niej znaleźć wiele fascynujących dźwięków dla których warto ją poznać.

8/10

Marek Toma

Dodaj komentarz