1. The God Machine 03:21
2. Crucify 04:04
3. Thrashed Relentlessly 04:36
4. Dark Mask / Between Love and Hate 03:09
5. Damnation Calling 05:31
6. Soulhunter 03:56
7. Buried and Broken 04:36
8. Lucifer / The Devil Inside 03:37
9. Fight, Kill 04:04
10. Life=Love=God Machine 04:03
Rok wydania: 2019
Wydawca: Rock of Angels Records
STEEL PROPHET był dla mnie zawsze zespołem drugoligowym (sorry) i to
nawet jeśli uwzględnimy isnienie ekstraklasy. Ale nie zrozumcie mnie
źle, bo pozostając przy tej nomenklaturze ja słucham także zespołów z
okręgówki. Dlatego w ich dyskografii niejednokrotnie odnalazłem coś dla
siebie. Do tego bardzo lubię głos Ricka Mythiasina.
Uświadomiłem sobie ostatnio, że przepaść jakości między ich kolejnymi
wydawnictwami może być spowodowana przerwami wydawniczymi. W każdym
razie poprzedni album „Omniscient” zaoferował nam powrót wokalisty, a do
tego brzmieniową poprawę przy zachowaniu stylistyki. Piszę o tym
dlatego, że „The God Machine” należy rozpatrywać raczej w kategorii
stylistycznej rewolucji.
I ponownie pozostaje pytanie, czy to kwestia mijających lat? A może
zmiana za mikrofonem. Faktem jest że po rekrutacji R.D. Liapakisa z
MYSTIC PROPHECY, zespół zaczął się parać ewidentnie bardziej melodyjnym
rodzajem metalowego grania. Realizacja nagrań również jest odmienna od
tego do czego przyzwyczaił nas Steve Kachinsky i spółka. Nowy album
STEEL PROPHET nie jest dla mnie zaskoczeniem – jest wręcz szokiem! To co
zespół zaprezentował na nowym krążku oscyluje w klimatach heavymetalu z
hardrockową domieszką. Bardzo dużo tu nośnych melodii i kapitalnych
refrenów, więcej niż połowa utworów nadaje się na singla. Liapakis
kreuje linie melodyczne które przywodzą mi na myśl erę FIREWIND z Apollo
Papathanasio za mikrofonem. Z drugiej strony riffy lubują się w
okolicach klimatycznych zarezerwowanych dla BLACK SABBATH z czasów
Martina, a nawet WHITESNAKE. Z utworu na utwór moje oczy wychodziły z
orbit ze zdziwienia, ale na twarzy pojawiał się coraz szerszy uśmiech.
Nie wiem czy to stały trend. Czy wypadek przy pracy. Jestem pewien że
wielu zagorzałych fanów, lubujących się z bardziej speedmetalowym
obliczu zespołu będzie zawiedzionych. Wielu odwróci się od zespołu. Ale
być może dzięki jakościowemu skokowi zespół zyska nowe rzesze fanów –
byś może ich muzyka trafi pod strzechy. Dla mnie (nawiązując do wstępu)
zespół awansował właśnie do wyżej ligi. Kibicuję im i mam nadzieję na
utrzymanie formy… i zagęszczenie cyklu wydawniczego.
8,5/10
Piotr Spyra