1. Guns! Guns! Guns!
2. The Border
3. Ozone Fades
4. Godspeed
5. Nuclear Warfare
6. Pharaoh
7. Black Century
8. Uhlans,1915
9. Rock Beast
10. My Heaven
Rok wydania: 2013
Wydawca: Self-released
http://www.stealthband.it
Klasyczny amerykański rock z domieszką heavy metalu. Jedna uwaga:
panowie pochodzą z włoskiej Ferrary, a nie z Los Angeles. Materiał z
debiutanckiego albumu brzmi jednak bardzo stylowo i został podany ze
smakiem.
„Guns! Guns! Guns!“ – dwa w jednym. Oczywiste nawiązanie do hiciora
Motley Crue „Girls, Girls, Girls“ oraz nazwy Guns’n’Roses. Muzycznie te
dwie kapele też są wyjątkowo często obecne na „Shores of Hope“. Włosi
muszą również lubić płytę „Slave To The Grind“ Skid Row. Natomiast w
„Pharaoh“ kłaniają się nisko Mistrzowi Dio. Czy muszę dodawać, że
kawałek o takim tytule okraszony został wschodnimi klimatami? Schemat
ograny do bólu, ale brzmi ok. Oczywiście na płycie kapeli zafascynowanej
rockową Ameryką nie mogło zabraknąć chwytliwych melodii i łatwo
wpadających w ucho refrenów (dotyczy to zwłaszcza kawałków „Black
Century” i „Godspeed“).
W kraju nad Wisłą szczególnie może spodobać się „Uhlans, 1915„ – wszak
ułańska fantazja wciąż jest u nas w cenie (końcówka tego utworu
przypomina środkową część kultowego „One” Metalliki). Swoją drogą,
rozstrzał tematyczny płyty może zaskakiwać. Poważne teksty sąsiadują
tutaj z typowymi rockowymi banałami w rodzaju „Rock Beast“. Należy to
chyba tłumaczyć faktem, że materiał na „Shores of Hope“ powstawał przez
kilka lat.
Szału nie ma, ale muza całkiem, całkiem… Na pewno warto poznać ten materiał.
7/10
Robert Dłucik