1. A Life Within A Day
2. Tall Ships
3. Divided Self
4. Aliens
5. Sea Of Smiles
6. The Summer Backwards
7. Storm Chaser
8. Can’t Stop The Rain
9. Perfect Love Song
Rok wydania: 2012
Wydawca: Antenna Records
http://www.hackettsongs.com
W historii muzyki rockowej miała już miejsce fuzja dwóch
indywidualności, dwóch znakomitych muzyków, kojarzonych z dwoma
odrębnymi rockowymi światami: Genesis i Yes. Gitarzyści najczęściej
kojarzeni z tymi wielkimi grupami w 1986 roku nagrali płytę wspólnego
projektu – GTR. Był to jednak jedyny fizyczny plon ich współpracy. Tym
razem los związał ze sobą Steve’a Hacketta i basistę grupy Yes, Chrisa
Squire’a. Czy poprzestaną również na tej jedynej płycie, czy los zwiąże
ich na dłużej? Zobaczymy. Chociaż jest to pierwsza wspólny krążek tych
dwóch dżentelmenów, nie jest to pierwsza rzecz którą nagrywali razem.
Chris Squire brał gościnnie udział na dwóch ostatnich płytach Steve
Hacketta: „Out Of The Tunnel’s Mouth” i „Beyond The Shrouded Horizon”.
Widocznie dobrze im się układała ta współpraca, skoro zdecydowali się
tworzyć razem. Byłem ogromnie ciekaw, jaką muzyką zaowocuje taka
interesująca komitywa?
Wreszcie ciekawość została zaspokojona, a moje „siedem żołądków” ciągle
chłonących, lecz ciągle głodnych muzyki, zostało nasycone świeżą porcją
przesmacznej squackettowej potrawy. Jestem przekonany, że potrawa ta
przyjemnie połechce podniebienia wszystkich amatorów (zwłaszcza)
hackettowych dań. Wszyscy ci, dla których ostanie studyjne płyty Steve’a
Hacketta stanowiły nie lada gratkę, mogą śmiało sięgać po ten album, z
pewnością będą usatysfakcjonowani. „A Life Within A Day”, składa się z
9-ciu niezbyt długich kompozycji, które aż iskrzą od
charakterystycznych, pięknych hackettowych solówek. Zaczyna się od
tytułowej, dosyć podniosłej, najdłuższej (przeszło 6-cio minutowej) „A
Life Within A Day”, słychać wspólny śpiew dwóch rockowych weteranów, na
tle dosyć charakterystycznej (może bardziej dla Hacketta) muzyki. W
końcówce muzycy nieźle sobie folgują pod względem instrumentalnym,
gitary, zarówno ta sześciostrunowa Hacketta, jak i ta czterostrunowa
Squirea rządzą. Druga kompozycja zaczyna się od dźwięku gitary
klasycznej, po czym słyszymy solidny klang sguire-owego basu. Płyta
urzeka swoim nastrojem, trudno mi wyróżnić którąś z kompozycji, może
nastrojowe „Aliens”, może radosne „Sea Of Smiles”, może „The Summer
Backwards” kojarzące mi się muzycznie z Moon Safari? Nieco cięższą, może
bardziej mroczniejszą, w klimatach hackettowego „Darktown”, jest
kompozycja „Storm Chaser”. Natomiast „Can’t Stop The Rain” kojarzy się
nieco z „Alan Parson’s Project”, w końcówce troszeczkę „przyjazzowili”,
co wyszło tej kompozycji z pewnością na plus. Płytę kończy piosenka,
której klimat sugeruje już sam tytuł,”Perfect Love Song”. Piękne
zwieńczenie, pełne czarującej hackettowej gitary, na zakończenie pięknej
płyty, nic dodać nic ująć.
Zdaję sobie sprawę, że w przypadku Hacketta jestem pewnie nieobiektywny, ale stawiam mocną dziewiątkę
9/10
Marek Toma