SPINOFONIA – 2025 – III

spinofonia - 3

1. Zegar pewnej epoki
2. Ciężar obojętności
3. Na skrzydłach
4. Za horyzontem żagli
5. Ślepy instynkt
6. Pocałunek

Rok wydania: 2025
Wydawca: –


Trzecia odsłona SPINOFONIA dotarła do mnie niedługo po premierze i jako, że nie zdołałem się jeszcze zaznajomić z wersją elektroniczną, odsłuch ze srebrnego krążka był tym dziewiczym. Nie miałem żadnych oczekiwań, poza tym że wiedziałem, że będę miał do czynienia z krążkiem instrumentalnym. Z jednej strony wiedziałem, że to projekt, więc na karb zasady DIY i ograniczonego budżetu kładłem kwestię opakowania. Z drugiej nigdy nie oceniam książki (czy płyty) po okładce. Dlatego powstrzymałem się przed ferowaniem wyroków kilka chwil. Okładka i wnętrze digipacka to dzieło głównodowodzącego przedsięwzięciem – Dawida Kielara i trzeba przyznać, że nie przystaje do muzycznej zawartości, która przewyższa o klasę pierwsze wrażenie.

Sześć utworów i ponad półgodziny muzyki, wymykającej się klasyfikacji, to coś co czeka nas kiedy zdecydujemy obcować się z „Trójką”. Ludzie zaangażowani w ten projekt odwalili kawał dobrej roboty zarówno wykonawczej, jak i na polu producenckim. Te kawałki brzmią świetnie. I to zarówno jeśli chodzi o podszyte przesterowaną gitarą, bardziej rockowe patenty, jaki i przestrzenna czy wyciszone partie oparte na pianinach. Wrażenie zrobiły na mnie również orkiestracje. Co ważne, same melodie nie są banalne. Miłe dla ucha, a motywy nie zapętlone do przesady. Utwór rozwija się i unika dłużyzny. Ciekawie wypada kawałek oparty (takie było moje pierwsze wrażenie) na melodyce wieków średnich. Choć sądząc po tytule: „Za horyzontem żagli” to w zamyśle patent inspirowany estetyką szant. Bardzo fajnie współbrzmi pianino z cięższym riffem, a i gitara solowa używa tu soczystego brzmienia i brzmi światowo (wypisz wymaluj jak u Satrianiego). Tak samo sprawa ma się jeśli rozbierać na czynniki pierwsze partie klawiszowe.  Zabrakło mi może kilku solówek gitarowych do dopełnienia obrazu. Mam też zastrzeżenie co do brzmienia bębnów. W składzie projektu i na zdjęciach widnieje perkusja. Jest jednak jeden moment, gdzie brzmi nad wyraz „automatycznie”.

Krążek ten na pewno zadziałał na mnie prowokująco. Chętnie wgryzę się we wcześniejszą twórczość Dawida Kielara. Ale co ważniejsze, z niecierpliwością czekam na czwartą odsłonę projektu Spinofonia. To bardzo przyjemne granie. Polecam również wam sięgnięcie po „Trójkę”. Jest na czym ucho zawiesić. Gwarantuję – nie będzie to stracony czas.

7/10 z potencjałem

Piotr Spyra

Dodaj komentarz