SPHERIC UNIVERSE EXPERIENCE – 2012 – The New Eve

1. Shut Up
2. The New Eve
3. Escape
4. Never Heal
5. Angel
6. The Day I Died
7. In This Place
8. Self Abuse
9. My Heart On The Cross

Rok wydania: 2012
Wydawca: Nightmare
profil facebook


Wydany niedawno „The New Eve” to czwarty już studyjny krążek francuskich progmetalowców. Techniczny, progresywny metal, jaki preferuje zespół, charakteryzuje się naprawdę mocną ścianą ostro tnących gitar i potężną dawką bardzo ciekawie zaaranżowanych klawiszy (wręcz w industrialnych odcieniach). Chociaż gitary na płycie „rządzą”, klawisze pełnią w tutaj bardzo ważna rolę. Kontrapunktem do tej stosunkowo mocnej muzyki staje się wokal. Wokalista Franck Garcia jakby łagodził muzyczną ostrość nowego materiału, jego barwa bliska jest wokaliście Vanden Plas – Andyego Kuntza. Ale można by sobie wyobrazić jakby ta muzyka brzmiała, gdyby powstawiać tutaj pewne growlujące wątki – wyszłaby wówczas naprawdę ciężka sprawa! Mamy krótką próbkę, jak potężnie by to wyglądało, w przedostatniej, megaszybkiej kompozycji „Self Abuse” (taki krótki growlujący wątek właśnie tam się pojawił). Tak więc mamy tutaj do czynienia z bardzo wyważoną dawkę technicznego prog-metalu, która może przypaść do gustu zarówno miłośnikom gatunku, jak i sympatykom bardziej tradycyjnych, metalowych dźwięków, z pewną dawką industrialnych smaczków, jakie można znaleźć np. na płytach OSI. W większości płyta zawiera kompozycje utrzymane w szybszych tempach. Za wyjątkiem „Angel” i ostatniej „My Heart on The Cross”, które by można zaliczyć do bardzo przyjemnych, metalowych ballad. Spośród całości wyróżnia się jeszcze bardziej przebojowa „The Day I Died”. Jeśliby porównać muzykę Spheric Universe Experience do jakiegoś zespołu z naszego rodzimego podwórka, ciśnie mi się tutaj na usta grupa Terminal.

„The New Eve”, to bardzo solidna porcja prog-metalu, a Francja z pewnością nie jest wylęgarnią zespołów, preferujących tego typu muzykę, dlatego z pewnością warto po nią sięgnąć. Płytę zdobi bardzo przyjemna grafika przedstawiającą kobiecy wizerunek, jak u Galahada, tylko w nieco innych barwach 🙂

8/10

Marek Toma

Dodaj komentarz