SOUNDSCAPE – 2024 – Revival EP.

01. Shooting Stars 3:38
02. Scattered 4:47
03. Kill You Thousand Times 9:59
04. The Diary 5:39

Rok wydania: 2024
Wydawca: Lynx Music


Długą i wyboistą drogę ma za sobą pochodząca z Tarnowa formacja Soundscape. Po kilku latach milczenia przypomina o swoim istnieniu za sprawą mini-albumu „Revival”. Powraca w odmienionym składzie. Inna jest też muzyka. W zasadzie bez jakichkolwiek odniesień do wcześniejszego etapu twórczości. Śmiało można powiedzieć, że ze „starego” Soundscape została już tylko nazwa.

Z kronikarskiego obowiązku nadmienię, że panowie debiutowali w roku 2014 albumem „Synæsthesia Deluxe”. Opublikowana wówczas płyta ujawniała nietuzinkowe inspiracje. Stanowiła swoistą hybrydę rocka progresywnego i … black metalu!  Z jednej strony subtelne dźwięki saksofonu i skrzypiec, dźwięczny żeński głos w tle i mocno rozbudowane kompozycje – z drugiej złowieszczy growling (Krzysztof Dybas z Neolith), dzikie tempa perkusji i towarzyszące im posępne brzmienia gitar. Rzecz mocno kontrowersyjna, chociaż we współczesnej muzyce rockowej z przyległościami nie takie kombinacje się zdarzały. Niestety, swoją udziwnioną muzyką grupie nie udało się zwojować świata i na jakiś czas słuch o niej zaginął.

Jest rok 2024 i za sprawą Lynx Music mamy okazję ujrzeć oblicze zespołu Soundscape po radykalnym liftingu. Obecny skład to dwójka współzałożycieli – gitarzysta Krzysztof Siryk (znany też z zespołu Ciryam) i perkusista Mariusz Bieniasz plus dwaj nowi na pokładzie – wokalista Przemysław Zubowicz i basista Tomasz Marmol. Aktualne inspiracje członków kapeli snują się wokół melodyjnego neo-proga i post-progresu z okolic The Pineapple Thief (bardziej) i Porcupine Tree (mniej). Obecny wokalista śpiewa czystym, dźwięcznym głosem. Ani śladu saksofonu i żeńskich wokaliz. Kompozycje są uproszczone, wręcz przebojowe. Bo jak inaczej odebrać pierwszy w zestawie „Shooting Stars”? To murowany hit i ma szansę zawojować niejeden ranking wśród fanów takiego grania. Jest krótki, wyrazisty i ma chwytliwy refren. Nieco mniej przystępny – za to ciekawszy pod względem kompozycyjnym – jest następujący po nim „Scattered”, który osobiście kojarzy mi się najbardziej z przywołanym wcześniej The Pineapple Thief. Za to trzeci i jednocześnie najdłuższy w zestawie „Kill You Thousand Times” mógłby spokojnie wyjść spod ręki samego Stevena Wilsona. W każdym razie słyszalne są tu echa Porcupine Tree z wczesnego okresu, gdzieś tak z okolic płyty „Stupid Dream”. To zarazem najciekawsza kompozycja wśród nowych propozycji Soundscape. Zmiany tempa, bujający bas, łkająca gitara, intrygujące przejścia perkusyjne i zapadająca w pamięć linia wokalna. Słucha się tego z najwyższą przyjemnością. Wyciszeniem i podsumowaniem nowego rozdziału w twórczości tarnowskiej grupy jest nieco balladowy „The Diary”.

Jak się domyślam, omawiana „epka” jest tylko zasygnalizowaniem pełnowymiarowego materiału, którego należy się wkrótce spodziewać. Czekam na więcej. Mam nadzieję, że zespół dalej podąży tą ścieżką, gdyż kierunek jego poszukiwań jest słuszny i obiecujący. Jeśli reszta nowych utworów utrzymana będzie w podobnym klimacie – szykuje się nam kolejne wartościowe zjawisko na polskiej scenie prog-rockowej.

8/10

Michał Kass

Dodaj komentarz