SKULLDRAIN – 2017 – Hatred Rising

1. Hatred Rising
2. White Phosphorus Bombings
3. Trigger The Crisis
4. One More Word
5. Bad Blood
6. Antisocial Agenda
7. The Only Way
8. Through Death
9. Dissonance

Rok wydania: 2017
Wydawca: ViciSolum Productions
http://www.skulldrain.com/


No i proszę, niespodziewanie niczym grom z jasnego nieba (chociaż nie wiem czy akurat stamtąd…), uderzyła szwedzka formacja SKULLDRAIN. Poczyniła to przy użyciu precyzyjnej broni o niszczącej sile rażenia, za jaką niewątpliwie można uznać ich gorący debiut. Tym samym zespół (już na starcie) zawiesił sobie poprzeczkę cholernie wysoko – w sumie nie zazdroszczę na przyszłość (śmiech).

Mowa o muzycznej bombie dźwiękowej o nazwie „Hatred Rising”, która spadła na świat w okolicach połowy kwietnia. Już sama okładka o turpistycznej prezencji zachęca do zgłębienia skrywanej za sobą tajemnicy (Costin Chioreanu stworzył wyjątkowy obraz). Za jej pośrednictwem można poniekąd wyczuć, z czym przyjdzie nam obcować przez najbliższe kilkadziesiąt minut, ale to tylko przedsmak tego, co dopiero się wydarzy. Przyznam, że kiedy po raz pierwszy włożyłem płytę do odtwarzacza i uruchomiłem – byłem nie dość, że zbity z tropu to jeszcze bardzo pozytywnie zaskoczony. Nagle, ni stąd ni zowąd, nieznana grupa sieje takie spustoszenie!? Dodatkowo kiedy w nocie wydawniczej dostrzegłem informację, że jest to pierwsze dokonanie zespołu… spory szok! Tak nie grają dyletanci, oj nie i po chwili internetowego śledztwa wszystko stało się jasne – SKULLDRAIN to zespół doświadczonych muzyków, trio z piekła rodem, których specjalnością jest tworzenie wysokoenergetycznych form thrash metalu ze śmiałymi naleciałościami death metalu (czasem nawet nieco w stylu DEICIDE). Można powiedzieć, że muzycznie Szwedzi krążą wokół tego, co w ostatnich latach prezentują m.in. takie grupy jak SLAYER, TESTAMENT, KREATOR czy EXODUS. To mieszanka soczystego, ciężkiego, a przy tym diabelnie żywiołowego thrashu bez taryfy ulgowej.

„Hatred Rising” trwa zaledwie pół godziny (z małym hakiem) i Szwedom udało się tak krótki czas zagospodarować w 100%. W trakcie trwania płyty nie ma zmiłuj się, momentów wytchnienia raczej niewiele. Panowie preferują permanentny atak, wojnę totalną (z jednym małym wyjątkiem). Może się wydawać, że taka forma dźwiękowego szturmu rozjedzie słuchacza na miazgę i nic poza tym – nic mylnego! Nie wiem jak oni to zrobili, ale (wydawnictwo) mimo skomasowanej batalii ekstremalnych dźwięków, nie męczy. Co więcej, można odnieść wrażenie, że płyta mija prędzej niż czas jej trwania na to wskazuje – to spory atut.

Już otwierający całość utwór tytułowy wzbudza nie tylko zaciekawienie, ale przede wszystkim pozytywne odczucia. Zaczyna się klasycznie, wrzaskiem w stylu klasycznego SLAYER i człowiek, nie wiadomo nawet kiedy, wciąga się w klimat płyty. Panowie jadą do przodu aż miło, a co istotne robią to w sposób mocno przekonujący. Płyta obfituje w szybkie tempa, gęste gitary i równie intensywną pracę sekcji rytmicznej, co słychać praktycznie na każdym kroku. Nierzadko zespół zapuszcza się w deathmetalowe rejony, co osobiście kojarzy mi się z tłustościami bluźnierczego DEICIDE i słychać to chociażby w „Trigger The Crisis”, gęstych fragmentach „Bad Blood” jak również przy okazji „White Phosphorus Bombings”, podczas którego to wybrzmiewają również echa TESTAMENT. Pomimo wyczuwalnych podobieństw i różnych naleciałości SKULLDRAIN prezentują się wiarygodnie. Ich muzyka na pewno nie może być traktowana jako perfidnie wyrafinowana kopia dokonań innych znanych zespołów. To raczej oryginalna, a do tego niezwykle wyrazista i barwna wypadkowa – mniej lub bardziej świadomych – inspiracji muzycznych, jakimi prawdopodobnie były dokonania ww. grup.

Pewnym zaskoczeniem może być zwieńczenie płyty w postaci kolejnego utworu instrumentalnego – „Dissonance” w odróżnieniu do wcześniejszego „The Only Way”, który momentami przypomina „Seasons In The Abyss” (SLAYER), prezentuje ewidentnie atmosferyczne oblicze. To swego rodzaju terapia szokowa, po intensywnej inwazji, a przy tym faktycznie trafne posunięcie. Poza tym sam pomysł i forma utworu mają w sobie wiele uroku i wyczucia.

Wydawnictwo zasadniczo nie posiada słabych punktów – pod każdym względem bije zeń profesjonalizm. „Hatred Rising” posiada nieskazitelną produkcję, soczysto – tłuste brzmienie, adekwatne do jego intensywnej eksplozji dźwiękowej. Można lekko pogrymasić odnośnie wnętrza bookletu – niewiele się tam dzieje. Jakby ta część sfery graficznej nie odgrywała większego znaczenia. Nawet zamieszczone tam zdjęcie (a dokładniej jego obróbka), nie robi najlepszego wrażenia. Przynajmniej teksty – na wykorzystanych tłach – są czytelne i nawet ślepiec mojego pokroju nie ma problemu z rozszyfrowaniem czcionki. Jeżeli chodzi o ich tematykę – w tej materii można mówić o symbiozie z frontową grafiką oraz zawartością muzyczną. Lirycznie SKULLDRAIN, w głównej mierze, wyraża dezaprobatę wobec otaczającego świata, jego porządku, a dokładniej destrukcyjnych działań globalnych włodarzy. Tematyka wojenna, śmierć, medialne pranie mózgu oraz ogólna agresja to tematy przewodnie. Jak więc doskonale widać, wydawnictwo ma zwartą formę – spójną całość tworzą idealnie do siebie pasujące elementy, z których każdy jeden ma w sobie wiele jadu.

Dlatego kto darzy sympatią ww. legendy thrash matalu, a szczególnie ich nowsze realizacje ten z wysokim prawdopodobieństwie rozsmakuje w „Hatred Rising”. Nie dość, że album jest bezapelacyjnie udany, wciągający, to jeszcze emanuje mocą i ciężarem w agresywnym wydaniu. To eksplozja dźwięków, intensywna metalowa jazda bez trzymanki. Thrash metal w wykonaniu SKULLDRAIN robi jak najlepsze wrażenie, a przy tym bardzo pozytywnie zaskakuje.

8,5/10

Marcin Magiera

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *