1. Kings Of Demolition
2. Let’s Go
3. This Is Killing Me
4. Get Up
5. Stiches
Rok wydania: 2013
Wydawca: UDR Music
http://www.skidrow.com
Skoro ostatnio na naszym portalu pojawiały się recenzje płyt kapel dość
otwarcie wzorujących się na twórczości Skid Row, to warto sprawdzić co
słychać u hardrockowych weteranów. Zwłaszcza, że dali ku temu dość
istotny powód – premierowe kawałki. Co prawda panowie wpadli na osobliwy
pomysł: mianowicie postanowili wydać nie jeden pełnowymiarowy album,
ale… trzy EP, stąd „Rozdział pierwszy” w podtytule „United World
Rebellion”. Pozostałe dwie części mają ukazać w ciągu najbliższych 18
miesięcy. Pożyjemy, zobaczymy na razie przyjrzyjmy (a może raczej
przysłuchajmy) się bliżej tym pięciu kompozycjom. Zwłaszcza, że naprawdę
jest się czemu przyglądać i przysłuchiwać…
Na dobry początek – „King Of Demolition”, zadziorny riff, fajne partie
wokalne i mocny refren. Skid Row jaki lubię najbardziej. „Let’s Go”
podtrzymuje dobry nastrój: krótki, mocny, szybki kawałek, do tego nośny
refren zwieńczony tytułowym zawołaniem. Na koncertach powinien sprawdzać
się doskonale. „This Is Killing Me” – zwalniamy tempo, typowa dla Skid
Row ballada. Trzeba dodać od razu – bardzo udana ballada, bez nadmiaru
lukru, choć z odpowiednią dawką przebojowości. Taki sentymentalny powrót
do pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych. No ale skoro do tamtych
czasów chętnie odwołują się przeróżne młode kapele, to czemu nie mieliby
tego robić goście, którzy byli odpowiedzialni za prawdziwy boom
gatunku.
Cięższe klimaty wracają za sprawą „Get Up”. Intrygujące zwrotki, dość
przewidywalny w sumie refren, ale ogólnie cały kawałek też na plus.
Całość w dobrym stylu wieńczy „Stitches”.
Po Guns’n’Roses pozostały tylko szlachetna nazwa i trzy genialne płyty
(obecna działalność „Axl Rose Band” to zupełnie inna bajka..), Bon Jovi
taśmowo wybijają „przyjazne radiu” miałkie piosenki, tymczasem Skid Row
trzyma styl i klasę, chociaż popularność już nie ta co kiedyś. Światowej
rebelii tym materiałem pewnie nie wywołają, ale posłuchać naprawdę
warto. I czekać na kolejne odsłony tego wydawnictwa także…
8/10
Robert Dłucik