SINNER – 2008 – Crush & Burn

1. Crash & Burn
2. Break the Silence
3. The Dog
4. Heart of Darkness
5. Revolution
6. Unbreakable
7. Fist to Face
8. Until It Hurts
9. Little Head
10. Connection
11. Like a Rock

Rok wydania: 2008
Wydawca: AFM Records
https://www.facebook.com/SinnerBand/


Mat Sinner: postać nietuzinkowa. Jego obecne zespoły to: Primal Fear, Jorn, Silent Force, Level 10, Goddess Shiva, Kiske/Smoerville. Gościnnie wziął udział w nagraniach m.in. Crystal Viper, Majesty, HammerFall. Sinner to „jego” zespół. Początek istnienia datuje się na rok 1982. Kawał czasu, wiele płyt i sława, czego więc chcieć więcej? Na to pytanie nietrudno odpowiedzieć. Moją jedyną płytą Sinner jaką posiadam jest „Crash & Burn” z 2008 roku zawierającą 11 energetycznych, rock and rollowych numerów.

Zaczyna się od tytułowego „Crash & Burn” i wyjącej syreny, potem czekają nas ostre gitarowe riffy, mocna perkusja i obłędny wokal Mata. Rock and roll pełną gębą. W drugiej kolejności mamy równie zakręcony „Break the Silence”. Jest drapieżniej, z pchającą się na zewnątrz melodią. Muzycy ciągną swój hard rockowy wózek i wychodzi im to nader wspaniale. „The Dog” to kolejna porcja surowego hard rocka, przywodzącego na myśl lata 70-te ubiegłego wieku.

„Heart of Darkness” to melodyjny do bólu rock and roll w niemieckim wydaniu. Grupa jednak wysiliła się na nagranie czegoś komercyjnego i taki jest właśnie ten utwór. Wesoło kroczy ścieżką utartą przez Scorpions czy Europe. Osobiście piosenka mi się bardzo podoba, zabawa przy niej jest murowana. Wraz z nadejściem „Revolution” przygotujmy się na elektryzujący hard rock zalatujący Running Wild (sic!) z ostatnich lat (szczególnie w wokalu Mata). Całość jednak oddaje ducha lat 70-tych i takich kapel jak Rainbow czy Aerosmith.

Podobny klimat słyszymy w „Unbreakable”. Zespół nieco zwalnia, choć nadal wybrzmiewają echa rocka lat 70-tych. Jest też miejsce na heavy metalowe riffy, którymi muzycy potrafią zabić słuchacza. „Fist to Face” niczym Primal Fear sunie do przodu z niepowtarzalną mocą i szybkością. Heavy metal z prawdziwego zdarzenia. Ballada „Until It Hurts” może do najlepszych nie należy, ale Mat Sinner próbuje załagodzić sytuację i ratować ją iście hard rockowym wokalem.

„Little Head” jest bardzo rock and rollowy, melodyjny, szybki, z radosnym brzmieniem. Żyć, nie umierać. Ten hit jest konkurencją dla Scorpions z lat 80-tych i pierwszej połowy lat 90-tych. Mogłabym go słuchać godzinami. Przedostatni „Connection” idealnie wpasował się w klimat „Crash & Burn”. Wybitny może nie jest, ale brzmi fajnie, można nawet usłyszeć podobieństwa do Helloween z Andi Derisem. Płytę kończy „Like a Rock” – klasyczny hard rock lat 70-tych. Może nie jest to zakończenie w wielkim stylu, ale zasługuje na uwagę.

Sprawa ostatnia: na całym „Crash & Burn” są znakomite solówki. Jeśli kawałek jest nieco gorszy to i tak wszystko ratuje solówka. Mat Sinner śpiewa niczym Jorn Lande, chwilami jak Rolf Kasparek, czy Ronnie James Dio. To powinno być zachętą do poznania muzyki Niemców z Sinner. Znajdziemy tutaj wszystko, co jest związane z rock and rollowym światem – hard rock lat 70-tych rzuca się najbardziej. Są też naleciałości Primal Fear, którego Mat Sinner jest członkiem. Nie pozostaje mi nic innego jak polecić „Crash & Burn” fanom Scorpions, Aerosmith, Rainbow, AC/DC, Kiss, a z cięższych rzeczy Primal Fear, Motorhead, Dio, Judas Priest. Nikt nie pożałuje.

8/10

Marta Misiak

Dodaj komentarz