SERIOUS BLACK – 2020 – Suite 226

1. Let Me Go
2. When the Stars Are Right
3. Solitude Etude
4. Fate of All Humanity
5. Castiel
6. Heaven Shall Burn
7. Way Back Home
8. We Still Stand Tall
9. Come Home
10. Suite 226

Rok wydania: 2020
Wydawca: AFM Records
https://www.facebook.com/seriousblackofficial/


Nieco dłużej niż poprzednio przyszło nam czekać na nową studyjną płytę SERIOUS BLACK. Ale jeśli wziąć pod uwagę, że wraz z wydaniem poprzedniego krążka, zespół pokusił się o nagranie koncertówki oraz albumu akustycznego, możliwe że przerwa wydawnicza jest w pełni uzasadniona. Poza tym zmiany personalne, a być może też większe skupienie się na koncertowaniu, złożyły się na dobry powód. W sumie to zaledwie trzy lata… czyli nieco dłużej niż standard, ale grupa trochę rozbestwiła fanów.

Ale mamy rok 2020, SERIOUS BLACK wyrusza na trasę u boku HAMMERFALL, a na półkach sklepowych ukazuje się „Suite 226”. Zarówno okładka płyty jak i opublikowane single należycie podgrzały atmosferę. Co tu dużo ukrywać. Zarówno „Let Me Go” jak i „When the Stars Are Right”, który opatrzono fajnym teledyskiem, są utworami stylistycznie zbliżonymi do poprzedniej twórczości zespołu. Ale jaka jest cała płyta? DOBRA! Przyznać trzeba że oczekiwania mogły być wysokie. „Magic” był koncept-albumem, wydawnictwem bardzo spójnym, a przez tematykę nieco mrocznym. „Suite 226” jest bardziej powermetalowy. Trudniej go pojmować jako całość, bo niektóre utwory pozwalają sobie na stylistyczny skok w bok (oczywiście w ramach pewnych granic i przyzwoitości). Ale to co ewidentnie zauważalne i powtarzalne, to zabrnięcie w AORowe rejony („Fate of All Humanity”), a w innych przypadkach riffowanie wtórujące klawiszom w iście NIGHTWISHowy sposób („Heaven Shall Burn”). Hard rockowe patenty jak choćby „Way back home” powodują przyspieszenie pulsu, są euforyczne. Do tego charakterystyczne klawisze, które momentami korzystając z bardzo prostych patentów przywodzą mi na myśl MASTERPLAN. Jak mogliście wywnioskować z powyższego wywodu, nowa płyta nie jest tak jednolita jak poprzednia, ale też nie tędy droga. Kolejna spójna opowieść mogła by być dla fanów trudna do ogarnięcia.

Podsumowując, SERIOUS BLACK podobnie jak CIRCLE II CIRCLE funduje fanom sinusoidę. Tutaj wyśmienity album przeplata się z niezłym. Niby jest klimat i styl, który grupa sobie już ugruntowała. Ale z drugiej strony odnoszę wrażenie, że obecne są tutaj też poszukiwania spowodowane zmianami personalnymi. I w zasadzie nie przeszkadza mi to, bo „Suite 226” słucha mi się bardzo dobrze, tak samo jak chętnie wracam do nieco gorszego „Mirrorworld”.

7,5/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz