1. Distant Lover
2. Bore Me To Tears
3. Cold Outsider
4. You Did This To Me
5. Venus In Furs
6. Ever Together
7. You Think You’re A Man
8. Such A Hard Time
9. Let’s Do Some Damage
10. I Don’t Believe You
11. I Know My Way
Rok wydania: 2014
Wydawca: Universal Music
„Śpiewać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej ale nie o to chodzi
gdy znany mąż z pomocą przychodzi”… Parafrazując pewną mało znaną
piosenkę chciałbym rozpocząć moją recenzje tej płyty. Bo tak naprawdę
słuchając jej po raz kolejny coraz bardziej utwierdzam się w
przekonaniu, że gdyby nie znany mąż pani Emmanuelle czyli Roman Polański
i zapewne jego koneksje tudzież majątek jaki zgromadził, o płycie
„Distant Lover” ani o jej poprzedniczce czyli debiutanckim krążku
„Dingue” nagranym z zespołem Ultra Orange pewnie nawet byśmy nie
usłyszeli. I tak jak w przypadku pani Charlotte Gainsbourg którą
przytaczam celowo ponieważ również jest aktorką, również pochodzi z
Francji i również śpiewa, w przypadku Emmanuelle wolałbym, żeby
pozostała tylko przy aktorstwie…. Bo pani Gainsbourg to klasa sama w
sobie. Zarówno w w wersji audio jak i video.
Przy pierwszym odsłuchu doznania są nawet pozytywne. Kawał fajnego
pop-rocka z lekką domieszką psychodelii z żeńskim pasującym do całości
wokalem przenoszący nas w lata 70 i 80 gdy prym wiodły gitary i nie
wybajerowane przystawkami instrumenty klawiszowe w takim specyficznym
klimacie rodem z płyt New Order, Blondie czy też Transvision Wamp.
Jednak słuchając jej po raz kolejny i kolejny okazuję się , że tak
naprawdę to pierwsze wrażenia były jedynymi jakie ten krążek przyniósł.
Potem było już tylko gorzej. Jałowo i bez wyrazu. Po trzecim
przesłuchaniu krążka nie potrafię nawet zanucić jednego refrenu. Jedyną
zadowoloną osobą mógł być jedynie Lou Reed bo cover jego utworu „Venus
Is Furs” jest najbardziej wyrazistą pozycją na tym szaronijakim krążku.
Rzadko zdarza mi się trafić na tak nijakie wydawnictwo. Niby słucha się
tego bez męczenia uszu, ale w sumie nie słuchając jej nic bym nie
stracił.
5/10
Irek Dudziński