1.Tease Me Please Me
2.Don’t Believe Her
3.To Be With You in Heaven
4.Wind of Change
5.Restless Nights
6.Lust or Love
7.Kicks After Six
8.Hit Between the Eyes
9.Money and Fame
10.Crazy World
11.Send Me an Angel
Rok Wydania: 1990
Wydawca: Mercury
Przez lata miałem alergię na „Wind of Change”. Zapewne jak wielu
sympatyków hard rocka, gdy słyszałem go w radio, zmieniałem stację. To,
że utwór ten w pewnym momencie zaczął wydawać mi się tak banalny i
infantylny, skutecznie odstraszało mnie od zakupu albumu. Wiadomo, w
czasach polskich „legalnych kaset” i ja miałem na swojej półce kopię
„Crazy World”, ale później wzbraniałem się przed zakupem dysku, mimo że
wiele z kompozycji pochodzących z tego albumu znajdowało się na
przeróżnych moich okazjonalnych składankach rockowych… Przypadek
sprawił, że wszedłem w posiadanie krążka, kiedy album był już
pełnoletni… i natychmiast pożałowałem swojej wcześniejszej ignorancji i
uprzedzenia.
Po pierwsze kwestia ballady „Wind of Change”. Obecnie utwór ten nie
działa mi już na nerwy. Powiem więcej, w zasadzie nawet zaczął mi się
podobać. Tak naprawdę jednak każdy kolejny utwór na albumie jest lepszy
od tego, który wybrano by reprezentował krążek. Płyta pełna jest
rewelacyjnych rockerów, genialnych melodii i kapitalnych solówek.
Wszystko to zaś zagrane z polotem i lekkością, na którą stać tylko
zespoły, które na scenie goszczą kilka dekad. Z każdego dźwięku emanuje
energia i zarówno pod względem wokalnym oraz instrumentalnym płyta jest
zjawiskiem wysokich lotów. Co rzadko się zdarza, na płycie znalazły się
utwory, których zwrotki zapadają w pamięć bardziej niż refreny… lub w
równym stopniu, tak jak choćby w kawałku „To be with you in heaven”.
Tak naprawdę krążek „Crazy world” zawiera 9 utworów rewelacyjnych oraz
dwa nieco słabsze. Z racji proporcji łatwiej będzie mi wymienić te
drugie. Mówię tu o wspomnianym „Wind of change” i utworze tytułowym…
który jest po prostu dużo mniej ciekawy. Niewiele brakło a do tej grupy
można by zaliczyć również „Restless Night”. Jednak nieciekawą zwrotkę
utworu ratuje genialny refren i stawia ten kawałek w szeregu moich
faworytów.
Jasne, że płyta zawojowała świat i sprzedała się w niewiarygodnej ilości
egzemplarzy. Choćby za to należy się jej i zespołowi szacunek. Okazuje
się jednak, jak mówi poeta, kilka milionów fanek nie mogło się mylić – i
„Crazy World” jest naprawdę świetnym albumem. Ocenię jednak jego walory
muzyczne, a nie sławę jaką osiągnął… Czyli powstrzymam się od
wystawienia oceny maksymalnej. W moim prywatnym rankingu grupa Scorpions
nagrała jeden lepszy album… być może kiedyś pokuszę się o jego
zrecenzowanie.
„Crazy World”, to naprawdę mocna rockowa pozycja, a nie zlepek
przytulanek – warto więc przypomnieć sobie o płycie, nawet wiele lat po
premierze.
9/10
Piotr Spyra