1 Chrononautilus
2 Scorched Quadrant
3 Overworld
4 Altergeist
5 Reichsfall
6 Digiphrenia Dawn
7 Hyperborean Plains
8 Gridworm
9 A Voyage With Tailed Meteors
10 Soulscanner
11 Xenotaph
Rok wydania: 2023
Wydawca: Nuclear Blast
https://www.scarsymmetryofficial.com/
Scar Symmetry stoi rozkrokiem pomiędzy gatunkami i z tego powodu ma problem. Przez sympatyków ciężkiego łojenia są zbyt nowocześni i melodyjni, dla fanów nowych brzmień zbyt brutalni. Tymczasem faktycznie z miksu death metalu, djentu, gitarowej wirtuozerii i ultra-melodyjnego grania wyrobili sobie przestrzeń, w której aż tak bardzo nie zakotwiczył żaden inny zespół. Na nową płytę wyczekiwałem z umiarkowaną niecierpliwością. Ot, co pewien czas sprawdzałem informacje z obozu zespołu, śledząc również karierę Pera Nilssona, którego stylem jestem zachwycony. Tymczasem na drugą fazę „The Singularity” przyszło nam czekać prawie dekadę… i zaskakuje to że w sumie nie przyniosła przełomowych zmian. Nie to, żebym tego oczekiwał. Bardziej, że po tak długim czasie można było domniemywać, że będzie to skok o przynajmniej dwa schody w karierze zespołu. Tak naprawdę kapela najbardziej zadowoli swoich fanów. Nie sili się na próbę zdobycia innych rynków. Niby grupę zasilił nowy gitarzysta, ale przecież już poprzednio na płytach zespołu działo się wiele w tej materii. Zmiana składu wydaje się zatem zabiegiem zorientowanym bardziej na granie na żywo.
Dobrze, że Scar Symmetry komponuje i dostarcza nowy materiał swoim fanom, bo wszystko trzyma poziom. Kontynuują poruszanie się w tematyce sci-fi i generalnie wszystko trzyma się tu kupy. Album nie powoduje jednak przyspieszonego bicia serca. Owszem, jest w pierony intensywny, i wsłuchanie się w niego powoduje pewne zaangażowanie emocjonalne. Wraca się jednak do niego dla przyjemności i rozrywki, a nie w celu odkrycia nowych podkładów i ukrytych warstw. Dla jasności, wcale nie uważam tego wydawnictwa za zachowawcze. Wbrew pozorom otrzymujemy masę kapitalnych patentów, a wśród utworów każdy powinien znaleźć dla siebie perełkę. Ja muszę w tym miejscu wymienić „Altergeist”, istny crossover z blakmetalowymi niemal rytmami, świetną melodią i gitarami, które swobodnie mogłyby się znaleźć na solowej płycie gitarowej.
To bardzo przyjemna płyta, ale ani przełomowa, ani wyjątkowa. Nowych fanów zespół raczej nią sobie nie zjedna, ale z drugiej strony – starych nie straci. Faza druga „Singularity” to więcej niż rzemieślnicza robota. Sporo melodii, czadu i wirtuozerii. I jeszcze to coś, co pozostawia słuchacza w stanie zadowolenia ze spędzonego czasu. Więc jest git.
7,5/10
Piotr Spyra