CD 1
01.Odlot
02.Rainbow Man
03.Erotyk
04.Walkin’ Around the Stormy Bay
05.Freedom With Us
06.3rd Reanimation
07.Going Away
08.(Żywiec) Mountain Melody
CD 2
01.Singer, Oh Singer
02.Memento z banalnym tryptykiem
03.Wish
04.Całkiem spokojne zmęczenie
05.Z których krwi krew moja
06.Improv: Koło historii
Rok wydania: 2025
Wydawca: GAD Records
Lata 90-te ubiegłego wieku nie były zbyt łaskawe dla sympatyków grupy SBB. Głośny powrót na scenę wiosną 1993 po ponad dekadzie niebytu zapowiadał się wprawdzie obiecująco, ale skończyło się na kilkunastu koncertach w kraju i za granicą. Pięcioosobowe wcielenie zespołu oraz nowe aranżacje klasycznych utworów – osadzone w stylistyce bliższej jazzu – nie trafiły wówczas na podatny grunt. Pamiątką po tamtych czasach są dwa wydawnictwa koncertowe („Live 1993” i „Live USA ‘94”). Po wypełnieniu zobowiązań perkusista Jerzy Piotrowski zdecydował się osiąść na stałe w Ameryce i tym samym dalsza działalność grupy stanęła pod dużym znakiem zapytania. Lider formacji – Józef Skrzek – powrócił więc do aktywności solowej a trzeci filar klasycznego składu – gitarzysta Apostolis Anthimos – coraz częściej udzielał się muzycznie w Grecji. Na kilka lat zapadła cisza.
W roku 1997 nasz rodzimy moloch fonograficzny – czyli Polskie Nagrania – wypuścił na rynek wznowienia płyt SBB w formie płyt kompaktowych, z czego większość z nich po raz pierwszy w tej postaci. Równolegle za reedycję albumów nagranych przez SBB za granicą zabrała się firma Koch. Przygotowano też składankowy album „Gold”. Podsyciło to zainteresowanie zespołem i logicznym krokiem wydawała się być promocja tego materiału na koncertach. Niestety – powrót Jerzego Piotrowskiego z USA nie wchodził wówczas w grę. Naciski ze strony wydawców były jednak na tyle silne, że zdecydowano się zmontować skład z udziałem innego perkusisty. Zapoczątkowało to skądinąd długoletnią tradycję występów eksperymentalnych wcieleń SBB, utrzymującą się aż do roku 2014. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Sceniczny debiut nowej odsłony SBB miał miejsce w sierpniu 1998 podczas prestiżowego występu na przystani w Giżycku (wydanego potem na płycie „Absolutely Live ‘98”). Perkusistą zespołu był już wówczas Mirosław Muzykant. Ten młody, ale niezwykle zdolny instrumentalista brał wcześniej udział w kilku indywidualnych projektach Józefa Skrzeka. Nie szukano zatem daleko. W ukazujących się wówczas w prasie wywiadach lider zespołu nie szczędził komplementów pod adresem nowego bębniarza. Jego gitarowy kompan zachowywał natomiast dyplomatyczne milczenie i dopiero po latach okazało się, że w ogóle nie odpowiadała mu kandydatura Muzykanta. Panowie nie potrafili znaleźć wspólnego języka. Stąd też omawiane zestawienie personalne przetrwało zaledwie półtora roku. W zasadzie całkiem długo – jak na taki stan rzeczy.
Jeszcze w listopadzie 1998 grupa dała ważny koncert w bydgoskiej filharmonii – również uwieczniony fonograficznie (jako wydane osobno albumy „W Filharmonii Akt 1” i „W Filharmonii Akt 2”). Rok następny stał głównie pod znakiem występów jubileuszowych, jako że w 1999 przypadało akurat ćwierćwiecze fonograficznego debiutu formacji. Szczególnie istotnym okazał się benefis w nobliwej Sali Kongresowej z udziałem licznie zaproszonych artystów (jego fragmenty trafiły po latach jako bonus na reedycję krążków „W Filharmonii”). Podobny charakter nosił jesienny występ w rodzinnych Siemianowicach Śląskich. W międzyczasie SBB zagrało jednak trochę „zwykłych” koncertów – bez gości, tylko jako trio. Fonograficznym dopełnieniem tamtych czasów jest opublikowany właśnie za pośrednictwem GAD Records dwupłytowy album „Live Cuts: Warszawa 1999”.
Jak wspomniałem wcześniej, pretekstem scenicznego powrotu SBB był w tamtym okresie zalew kompaktowych wznowień klasycznego katalogu grupy. Nie dziwi zatem, że repertuar koncertów z lat 1998-1999 opiera się praktycznie na samych evergreenach z dorobku śląskiego tria. Co warte podkreślenia, niektóre z wykonywanych na żywo kompozycji dopiero w tym składzie doczekały się swych scenicznych premier. Pewnie trudno w to uwierzyć, ale uwielbiane przez fanów „Memento z banalnym tryptykiem” nie zdążyło wybrzmieć ze sceny w latach 70-tych ani podczas krótkotrwałego powrotu w okresie 1993-94. Podobnie rzecz ma się z piosenką „Rainbow Man” z pamiętnej płyty „Welcome”. Towarzyszą im sprawdzone i prezentowane wielokrotnie kompozycje „Odlot”, „Erotyk”, „Walking Around The Stormy Bay” czy też suita „Going Away”. Nie mogło oczywiście zabraknąć „Z których krwi krew moja”. Są improwizacje. Jest też „Wish” – wciąż zmieniany aranżacyjnie motyw, który nie doczekał się swego płytowego odpowiednika. A także zalążek nowego materiału – piosenka „Całkiem spokojne zmęczenie”. W lekko zmienionej formie trafiła potem na album „Nastroje”. Ale było to już w epoce Paula Wertico za bębnami. Skład z Muzykantem nie zdążył bowiem dokonać żadnych nagrań studyjnych. Podobno rozważano taką możliwość, ale skończyło się na planach.
„Live Cuts: Warszawa 1999” przynosi zapis koncertu zagranego w studiu Trzeciego Programu Polskiego Radia. Tym samym dostajemy – nareszcie! – porządnie zrealizowany i doskonale brzmiący materiał dźwiękowy. Jest to miły kontrast na tle omawianych powyżej – niemal bootlegowych – albumów uwieczniających ten efemeryczny skład. W końcu możemy się przekonać, jak naprawdę wypadał na żywo zespół w tamtym okresie. I pomimo obiekcji Apostolisa Anthimosa – nowy perkusista całkiem dobrze wywiązywał się ze swej roli. Trudno oczywiście porównywać jego grę do finezji słynnego poprzednika, ale w takim zestawieniu każdy bębniarz będzie przecież na straconej pozycji. Mirosław Muzykant gra po swojemu, bez ślepego naśladownictwa. Ma trochę inne nawyki warsztatowe, w tym na przykład silniejsze akcentowanie talerzy na rzecz ograniczenia „przejść”. Aranżacje są nieco uproszczone, ale to pewnie inicjatywa lidera. Bez jazzowych naleciałości o wiele bardziej przypominają jednak swoje płytowe pierwowzory. Całość wypada bardzo interesująco i naprawdę warto dać szansę tej nieco już zapomnianej karcie w historii grupy.
Jeśli dobrze policzyłem – obecny wolumin z serii „Live Cuts” to już piętnasta część tego cyklu. Czyli zgodnie z zapowiedziami pomysłodawcy – szefa GAD Records – zbliżamy się powoli do półmetka. Jak dotąd serię zdominowały archiwalne nagrania SBB z lat 70-tych. Opisywany album to dopiero trzecia wycieczka do okresu „bez Piotrowskiego” (po „Ostrava 2002” i „Katowice 2012”). Jako fan zespołu w ujęciu całościowym liczę bardzo, że w przygotowywanych do wydania kolejnych pozycjach znajdzie się miejsce na więcej niespodzianek z okresu nowożytnego. Grupa SBB stanowi przecież dla wiernych słuchaczy atrakcję w każdej możliwej odsłonie.
8/10
Michał Kass