CD 1
1. (Józef)
2. Ameryka
3. Zaufanie
4. Lot nad Chicago (Goris)
5. Seged
6. Aries
7. Memento
8. Requiem
9. Red Joe
CD 2
1. Odlot
2. Memento z banalnym tryptykiem
3. Freedom With Us
4. Pieśń stojącego w bramie
5. Camelele
6. Moogs
7. Drums-battle
8. Walkin’ Around the Stormy Bay
9.Za darmo nie ma nic
Rok wydania: 2023
Wydawca: GAD Records
SBB jest zespołem niezwykłym. Jego wyjątkowość objawia się na wielu płaszczyznach. Najważniejsza jest oczywiście Muzyka (celowo napisałem to wielką literą). Jest też pasja, ogromny talent, uporczywe parcie do przodu wbrew przeciwnościom losu. Wirtuozeria każdego z muzyków, dzięki której twórczość tego bandu okazała się unikalna na skalę światową. Niezwykłość grupy polega jednak również na jej przeogromnym dorobku fonograficznym. Nie ma w naszym kraju drugiego zespołu, który mógłby się pochwalić tak obszerną dyskografią. Wprawdzie albumów zawierających stricte premierowy materiał studyjny jest zaledwie siedemnaście – pomijając oczywiście przeróżne wydawnictwa kompilacyjne i boksy z nagraniami archiwalnymi – ale za to zbiór wydawnictw koncertowych przekroczył już liczbę czterdziestu woluminów!
Płyty koncertowe w przypadku SBB to nie tylko dokumentacja scenicznych dokonań. Ten zespół dopiero w wydaniu na żywo w pełni pokazywał swoje możliwości. Dlatego nie znajdziemy w zbiorze tych nagrań dwóch albumów live podobnych do siebie. Trio słynęło z tego, że każdy zagrany przez nich koncert był inny, spontaniczny, niepowtarzalny. Rzadko ustalano program występu z góry – a nawet jeśli opierano się na tzw. „setliście”, to i tak każdorazowo zestaw ten poszerzany był o niesamowite improwizacje. Mało tego – w zbiorze koncertowych płyt SBB ogromną ilość zajmują właśnie nagrania składające się wyłącznie z improwizowanych motywów, których nie uświadczymy na żadnym studyjnym albumie grupy!
Sosnowiecka oficyna Gad Records od kilku lat powiększa ów imponujący dorobek fonograficzny SBB w ramach serii „Live Cuts”. Omawiana właśnie płyta jest już ósmą pozycją w tym zestawie. I nie ostatnią, gdyż równolegle z albumem „Katowice 2012” na rynek trafił krążek zatytułowany „Elmshorn 1980” (może będzie jeszcze okazja na poświęcenie mu osobnego tekstu). Firma wydawnicza stawia sobie za cel przybliżanie dokonań grupy z wszystkich okresów jej istnienia . Mamy więc okazję do wysłuchania nagrań różnych składów. Najwięcej emocji budzi oczywiście klasyczne trio, w którym Józefowi Skrzekowi partnerują Apostolis Anthimos na gitarze i Jerzy Piotrowski na perkusji – ten etap jest udokumentowany najobszerniej. Ale grupa występowała też w innych konstelacjach personalnych. Bywała wspierana udziałem drugiego gitarzysty, Sławomira Piwowara (w okresie 1979-1980). W późniejszych latach zdarzały się jeszcze większe zawirowania. W ramach serii „Live Cuts” ukazała się na przykład płyta „Ostrava 2002”, na której usłyszeć można krótkotrwały skład z gitarzystą Andrzejem Urnym. Teraz przychodzi pora na przypomnienie epizodu z udziałem Ireneusza Głyka w roli perkusisty. A w zasadzie należałoby napisać – kolejnego epizodu w tym składzie – jako że pan Głyk miał już okazję współpracować z zespołem wcześniej, czego efekty odnaleźć można na płycie „Live In Spodek 2006”.
Album „Katowice 2012” jest nie tylko interesującą ciekawostką. Dla mnie ma duże znaczenie w wymiarze osobistym. Miałem szczęście znaleźć się w tłumie fanów, którzy pojawili się wówczas w kultowym kinoteatrze Rialto. Miło jest zatem postawić na półce namacalną pamiątkę tego wydarzenia. Ale płyta może się spodobać również kolekcjonerom dorobku Skrzeka i spółki, którzy nie mieli okazji obejrzenia tego składu na żywo. Tym bardziej, że przynosi ona zapis jednego z zaledwie czterech unikalnych koncertów, jakie grupa dała w ramach promocji tzw. „Czarnego Albumu”. Mowa tu o CD bez tytułu, opatrzonym jedynie logo SBB, który swą umowną nazwę zawdzięcza okładce utrzymanej w ciemnych barwach. Krążek ów był zresztą wyjątkowy nie tylko ze względu na szatę graficzną. Zrealizował go duet. Panowie Skrzek i Anthimos poczuli się być może zmęczeni częstymi zmianami na stanowisku perkusisty (Paul Wertico, Gabor Nemeth) i podjęli próbę stworzenia nowego materiału wyłącznie we dwójkę. Lider odpowiadał oczywiście za partie gitary basowej i klawiatury natomiast Apostolis Anthimos poza rejestracją ścieżek gitary prowadzącej miał w końcu okazję zasiąść za swoim ulubionym zestawem perkusyjnym. Jest jeszcze jeden aspekt odróżniający „Czarny Album” od pozostałych studyjnych płyt SBB – to dzieło całkowicie pozbawione warstwy lirycznej. Zdarzają się wokalizy, ale programowo przygotowano kompozycje bez tekstów. Przyznam, że w momencie wydania płyty nie byłem zbytnio przekonany do tego rozwiązania. Po latach jednak słucha się jej wyśmienicie! Nie sposób wszak było powtórzyć w duecie zawartość nowej płyty na żywo i stąd obecność na scenie gościa specjalnego, wspomnianego Ireneusza Głyka na perkusji.
Materiał z katowickiego Rialta wypełnia dwa krążki CD. Na pierwszym dysku znajduje się – przearanżowana dla potrzeb scenicznych – silna reprezentacja premierowych kompozycji z promowanego wówczas albumu, poprzedzona stosowną zapowiedzią lidera. Nowy materiał brzmi intrygująco, inaczej niż na płycie, bardziej soczyście. Rock współgra z jazzem, bluesem, elektroniką i kto wie czym jeszcze. Całość wykonana brawurowo a obecność Głyka tylko dodaje kolorytu. To przecież ceniony perkusista jazzowy, mający też za sobą współpracę z grupą Krzak – zatem odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Warto podkreślić, że utworów z „Czarnego Albumu” nie grano już na żywo nigdy potem.
Druga część koncertu i drugi CD to już znane i lubiane motywy z wcześniejszego okresu grupy, przy czym nie ograniczono się tylko do lat siedemdziesiątych. Oprócz klasycznego „Odlotu”, uwielbianego przez fanów „Mementa z banalnym tryptykiem” czy kanonicznego „Freedom With Us” dostajemy też piosenki napisane już w obecnym stuleciu – „Pieśń stojącego w bramie” i „Camelele”. Czy muszę dodawać, że brzmią inaczej niż studyjne pierwowzory? Jest też zwyczajowa improwizacja klawiszowa Skrzeka i duet perkusyjny Apostolis-Głyk. Zestaw zamyka brawurowe wykonanie „Walking Around The Stormy Bay” z klasycznej płyty „Welcome”. Podczas bisu zespół wraca do swych bluesowych korzeni w numerze „Za darmo nie ma nic”.
Dotychczasowe albumy z serii „Live Cuts” charakteryzowały się różnorodną jakością zapisu dźwięku, co uwarunkowane było stanem technicznym archiwalnych taśm. Parokrotnie w ramach tej kolekcji trafiały w ręce fanów materiały niemalże bootlegowe. Tym razem mamy do czynienia z jak najbardziej profesjonalnym zapisem. Żyjemy w XXI wieku – rozwój technologii umożliwia obecnie wysoki poziom rejestracji koncertu bez potrzeby angażowania dużej ekipy realizacyjnej. Całe szczęście, że występ ten uwieczniono dla potomności i będzie można się nim cieszyć przez kolejne lata. Niecierpliwie wyczekuję też następnych pozycji w katalogu Gad Records. Zapewne archiwa SBB zawierają jeszcze wiele niespodzianek do odkrycia.
8/10
Michał Kass