SAXON – 2022 – Carpe Diem

saxon_carpe diem

1. Carpe Diem (Seize the Day)
2. Age of Steam
3. The Pilgrimage
4. Dambusters
5. Remember the Fallen
6. Super Nova
7. Lady In Gray
8. All for One
9. Black is the Night
10. Living On the Limit

Rok wydania: 2022
Wydawca: Silver Lining Music
https://www.saxon747.com/


Z grupą SAXON łączy mnie długa relacja, oparta na szacunku i przeświadczeniu, że Brytole mnie nie zawiodą. Ciężko było by mi znaleźć w historii zespołu momenty gdzie skrzywiłbym się z niesmakiem… a takie miewałem w przypadku zespołów, które określam mianem ulubionych. Z drugiej strony, zaledwie kilka razy muzyka SAXON zaparła mi dech w piersi. Przyznam jednak że na mojej playliście „ulubionych utworów ever” na pewnym serwisie streamingowym mam oznaczone dwa kawałki zespołu.

Album z coverami jakoś olałem (mea culpa), ale za to „Thunderbolt” wspominam bardzo dobrze. Dlatego też byłem więcej niż pozytywnie nastawiony na „Carpe Diem”. Nowa płyta po pierwszym odsłuchu wydała mi się jednak bardziej refleksyjna i oparta głównie na średnich tempach. W przeświadczeniu takim utrzymuje choćby „The Pilgrimage” który pojawia się parę chwil po tym jak tempo zdołało się dopiero co rozbujać. Zwolnienie w dynamicznym „Super Nova” robi swoje w tym względzie, ale jest zarazem jednym z moich ulubionych patentów na płycie. „Lady In Gray” także wpisuje się w tą konwencję (przy okazji tu mam krytyczną uwagę co do klawisza w tle… jakiś taki niepotrzebny ten patent). Kolejne odsłuchy przeważyły jednak szalę, bo dynamicznych kawałków z nośnymi melodiami mamy tu także na pęczki. Nie zabrakło też kilku refrenów z ewidentnym potencjałem do wywrzeszczenia przez publiczność na koncercie. Warto wsłuchać się w ten album, bo podobnie jak w moim przypadku przy jednokrotnym odsłuchu może się prześliznąć przez ucho, albo pozostawić, mylne wrażenie. Mnie z każdym kolejnym obrotem w odtwarzaczu pozostaje w głowie coś więcej. A to łapię się na tym że ten refren już sobie nucę, a to riff wywołuje potrząsanie głową, a nawet zasłuchuję się w konkretnej solówce. A czasem trafiają się krótkie celne ciosy jak np pierwsze solo w „All for one” (w sumie w tym kawałku jest chyba z pięć solówek! A każda palce lizać!). Kurka – po prostu czad! Fajne jest też to, że napięcie tutaj nie siada. Do swoich faworytów zaliczyć muszę utwór zamykający płytę trafia w nim do mnie riff, refrem i solówka. To ewidentnie szybka wymiana ciosów która powoduje, że masz ochotę włączyć album od początku. Całość bardzo fajnie brzmi. Bo niby riffy są do bólu klasyczne, to samo można powiedzieć o brzmieniu gitar, ale kiedy się tego słucha ani na jotę nie trąci myszką. Pewnie to efekt tego, że brzmienie skręcił Andy Sneap.

Nigdy nie odpuszczam zapoznania się z nowym albumem kiedy wydaje go SAXON. Nie zawsze taki krążek pozostaje w odtwarzaczu na dłużej. W przypadku „Carpe Diem” odnoszę wrażenie że może być inaczej. Płyta wgryzła mi się pod kopułę… choć poprzedniczki chyba nie przebija. A może… zobaczę za jakiś czas, czy opadnie zauroczenie czy wrażenie to pozostanie ze mną. „Carpe Diem” to płyta więcej niż porządna.

8/10

Piotr Spyra

1 thought on “SAXON – 2022 – Carpe Diem

  1. Dobra recenzja, ja mam podobne odczucia i właśnie kończę czwarty odsłuch i chcę słuchać kolejny raz! Ach Saxon to jednak Saxon! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *