1. Pergrubia 997 (Chwała Obrońcom Prawiary)
2. Czarcie Bagna
3. Powrót na Czarcie Bagna
4. Bałtycka Mgła
5. Goreją Wici
6. Enter the Eternal Fire (Bathory cover)
Rok wydania: 2016
Wydawca: Witching Hour Productions
Wśród kilku płyt, które jakiś czas temu wpadły mi w ręce, jedna z nich,
okładką, od razu zwróciła moją uwagę i wywołała uśmiech na twarzy. Album
„Wara!” radomskiego Saurona, bo o niego się rozchodzi, zdobi wariacja
na słowiańską modłę przedwojennego plakatu propagandowego autorstwa
Bolesława Surałło pod tym samym tytułem. Podobnie jak na pierwowzorze,
tak i tu ikoniczny można rzec bohater staje w obronie wartości i
tradycji, w tym przypadku przedchrześcijańskich.
Co prawda, przysłowia są mądrością narodu i nie należy oceniać książki
po okładce, lecz w kwestii albumów muzycznych ta zasada po raz kolejny
się nie sprawdziła. Oprawa graficzna idealnie pasuje do zawartości
muzycznej płyty, na której się absolutnie nie zawiodłem i zdobi ją dość
zacnie, choć samo wnętrze digipacku jest trochę skromne.
Materiału na płycie nie jest zbyt dużo, bo nie co ponad trzydzieści
minut, a dodatkowo cześć utworów można usłyszeć na wcześniejszych
dokonaniach Saurona. Tu pojawiły się w nieco odświeżonej wersji,
aczkolwiek pierwotnym wersjom też nie można odmówić uroku.
Wśród kompozycji przeważają miarowe średnie tempa, ale całość jest
bardzo dynamiczna, a długie aranżacje, oparte na ciężkich i wpadających w
ucho riffach z dozą niewymuszonej melodii, pozbawione są przerostu
formy nad treścią. „Wara!” nie bez przyczyny posiada etykietę pagan
metalu, bowiem jednoznacznie opowiada się po stronie rodzimowierców,
czego przykładem oprócz okładki są oczywiście bezkompromisowe teksty.
Jednakże, co mnie bardzo cieszy, zespół ustrzegł się przesady w
uświetnianiu utworów zbędnymi folkowymi ozdobnikami czy zawodzeniami
dziewoj w ludycznym stylu, których na szczęście tutaj się nie uświadczy.
To konkretna ostra jazda z klimatem zadziornym i ostrym jak topór wbity
w żebra, bliższy wojnie aniżeli sielance łąk i pól. „Wara!” nie
przytłacza też pompatyczną atmosferą czy nadmiernym stopniem komplikacji
utworów i nie nudzi. Wszystko jest skrojone idealnie na miarę.
Mimo, iż słychać tu oldschoolowy black metal, a tematyka utworów jest
jeszcze bardziej zamierzchła, to bynajmniej „Wara!” nie trąci archaizmem
czy kurzem, a całość brzmi bardzo dobrze i jest dość przyjemna w
odbiorze. Czuć w tym materiale niesamowitą energię.
8/10
Robert Cisło