1. Path of mistakes
2. Never conform
3. Vermin
4. Serve the death
Bardzo nie lubię wypowiadać się o tego typu wydawnictwach. Promocyjna
wersja „The Cult of Vermin” SARATANA, to tak na prawdę połowa albumu. 4
utwory (ok. 17 minut) thrashu utrzymanego w duchu Overkill. I nie powiem
– materiał ten mile mnie połechtał… chłopaki pokazują że są
technicznie nie do wygryzienia. Gitary rytmiczne – miażdżą jak należy,
solówki są precyzyjne aż do bólu, pojawiające się piski i inne gitarowe
przestery również wydają się idealnie umiejscowione. Spodziewałem się
jednak wokalu w wyższych rejestrach. Jarkowi bliżej do Chucka Billyego
niż do Blitza… Może to nawet lepiej.. wprowadziło to do mojego
obcowania z tym krążkiem pewien element zaskoczenia.
Ale, żeby nie było całkiem milutko, powiem że jedna sytuacja mnie nieco
drażni. Brzmienia gitar – mniemam że celowo – zostały przybrudzone i
sprawiają wrażenie produkcji z najlepszych lat thrashowych… a perkusja
jest dziwnie zgrana, brzmi zbyt nowocześnie – szczególnie zbyt mocno
ztrigerowane stopy… i to byłby w zasadzie jedyny mankament tych 4
utworów.
Mamy tu jazdę bez trzymanki, mamy cięte riffy, soczyste solówki… a
smaczki gitary akustycznej – normalnie – wyjęły mnie z butów… do tego
brudny niski wokal! Dla miłośników Thrashu, speedu poweru i innych
odmian mocniejszego heavy to pozycja zdecydowanie warta uwagi. Na koniec
jeszcze wspomnę, że okładka również bardzo przypadła mi do gustu.
Oceny nie wystawię… w końcu to tylko pół albumu 😉
Piotr „Piospy” Spyra