SARATAN – 2017 – Dark Orient

1.Al-Hamada Al-Hamra 03:09
2.Ederlezi 04:29
3.Wherever I May Roam (Metallica cover) 06:48
4.Dark Orient 15:39
5.The Snow of Hindu Kush 02:03
6.Khan Tengri 06:17
7.Khorasan 06:24
8.The Desert Winds (Arabic version) 05:47
9.The Desert Winds (Persian version)05:44
10.Khan Tengri (Turkish version) 06:17

Rok wydania: 2017
Wydawca: Saratan


SARATAN od lat łączą muzykę metalową z etniczną. Ich znak rozpoznawczy to oryginalne instrumentarium charakterystyczne zwłaszcza dla muzyki arabskiej. Do tego linie wokalne również ułożone są z zachowaniem takiej estetyki. Po zarejestrowaniu czterech płyt, zespół postanowił wydać EPkę, która przedstawia jego najbardziej akustyczne, a zarazem arabskie oblicze. Dziesięć kawałków które znalazły się na „Dark Orient” czasem trwania mogłyby jednak wypełnić dlugograja. Format jednakże jest uzasadniony, bowiem utwory „Khan Tengri” i The Destert Winds” zostały nagrane dwukrotnie, w rożnych wersjach. Wyjątkowo ciekawym jest tez przearanżowanie kawałka Metalliki „Wherever I May Roam”. Okazuje się że ta melodia miała już w sobie potencjał do etnicznej przeróbki, trzeba było jednak to wychwycić. W tej wersji wydaje się podany na tacy. Przyznam szczerze że od strony instrumentalnej kojarzy się motywami akustycznych strun z wersją Apocaliptiki… ale na ulotnym wrażeniu koniec. Orient wpleciony w ten aranż zmienia oblicze utworu. O ile głos wokalistki sprawdza się tu doskonale i dodaje smaku, tak skrytykuję zastosowanie pseugo growlu. Drażni po prostu, mimo że domyślam się że miał dodać ciężaru i pazura.

Wymowa tego minialbumu jest jednak zdecydowanie bardziej akustyczna. Mimo że wiele tu przesterowanych gitar. Ciężar jakościowy przesunięty jest na tytułowy „Mroczny Orient”. Przyznam szczerze że jedyny niedosyt jaki pozostawia ten krążek to formuła jaką został objęty. Wydaje mi się, że dodanie dwóch, trzech oryginalnych utworów mogłoby zrobić tego zbioru nagrań ciekawą pełną płytę. Wraz oprawą graficzną klimat bowiem jest niepowtarzalny i właściwie jak na nasze podwórko – unikalny. Domyślam się jednak że to swego rodzaju wytrych. Zespół rozpoznawalny jako metalowy miałby problem przekonać sympatyków gatunku do takiej kumulacji akcentów etnicznych. Powtórzenie utworów w różnych wersjach, sprawia zresztą że nie słucha się całości jednym tchem. Skupienie potrafi gdzieś ulecieć zwłaszcza że obie wersje „The Desert Winds” następują po sobie.

Przez lata zasłuchiwałem się w wielu zespołach które chętnie czerpią inspiracje z muzyki folkowej różnych części świata, czy też wplatają jej motywy do swoich utworów. Wśród moich faworytów są zarówno grupy które zafascynowane są obcą kulturą, jak i takie które prezentują szerszemu gronu odbiorców muzykę własnego kraju. Żaden z nich nie sięgnął jednak do tych korzeni tak głęboko jak SARATAN. Muzyka zawarta na „Dark Orient” jest odważna. Być może przysporzy zespołowi sympatyków, ale może wśród fanów poprzednich wydawnictw pozostanie jedynie ciekawostką. Fakt, że wydawnictwo ma formę limitowaną dowodzi świadomości zespołu, że jest to produkcja ambitna i nie zostanie przyswojona przez wszystkich.
W moje poczucie estetyki trafia, ale i powoduje trochę przesytu. Szczyptę dosłownie.

Piotr Spyra

Dodaj komentarz