1. Night Witches
2. No Bullets Fly
3. Smoking Snakes
4. Inmate 4859
5. To Hell And Back
6. The Ballad of Bull
7. Resist And Bite
8. Soldier of 3 Armies
9. Far From The Fame
10. Hearts of Iron
Rok wydania: 2014
Wydawca: Nuclear Blast
http://www.sabaton.net/
Sabaton to zespół, którego twórczość jeszcze nie tak dawno traktowałem z
przymrużeniem oka… Wszystko zmieniło się po wydaniu „Carolus Rex”. Ów
album zrobił na mnie spore wrażenie i przyznam, że do tej pory bardzo
często gości w moim odtwarzaczu. Dlatego też, wieść o nowej płycie
przyjąłem z radością, aczkolwiek obok entuzjazmu pojawiło się coś
jeszcze – obawa, czy panowie w (już nie tak) nowym składzie, mówiąc
wprost – dadzą radę i przebiją udanego poprzednika.
Obawy dodatkowo podsyciła niespecjalna szata graficzna, która co tu
dużo ukrywać, nie porywa (przynajmniej w wersji regularnej). Na plus
przemawiał jednak fakt, że i tym razem Joakim i spółka skorzystali z
usług niezwykle aktywnego człeka, jakim niewątpliwie jest Peter Tägtgren
(Pain, Hypocrisy), który przy okazji „Carolus Rex” wykonał kawał dobrej
roboty. Dlatego też początkowe obawy zostały nieco przyćmione, a
finalna konfrontacja z zawartością „Heroes” miała udowodnić czy
jakiekolwiek obawy były w ogóle uzasadnione.
Już na wstępie cień sceptycyzmu zbombardował bogaty w swojej formie
„Night Witches”. Utwór po prostu kipi metalową werwą, a do tego posiada
ciekawe, niezbyt wyuzdane rozwiązania rytmiczne. Kolejny „No Bullets
Fly” uspokaja nieco atmosferę (przynajmniej w zwrotkach), by w refrenach
pokazać się w pełnej krasie. Znów mamy do czynienia z przemyślaną
sekcją rytmiczną, która przy okazji „Heroes” nie jest taka dyletancka i
przewidywalna. W następnej kolejności raczymy się triolowymi dźwiękami
podniosłego „Smoking Snake” i tu również nie ma pytań – udana rzecz.
Po energetycznych akcentach następuje zwolnienie obrotów za
pośrednictwem wolnego „Inmate 4859”. Potem pojawia się znajomy (dla
tych, którzy w sieci śledzili przedpremierowe „zajawki”) „To Hell And
Back” utrzymany w hiciarsko – melodyjnej konwencji. Posiada on
jarmarczno – festynowe ornamentacje klawiszowe, które z początku mogą
budzić lekką awersję. Tak czy inaczej nóżka sama chodzi, a główka kiwa
się jak u pieska w starych autach (pamiętacie jeszcze takie gadżety?).
W dalszej kolejności Sabaton całkowicie skrywa wypielęgnowane pazury,
prezentując „byczą” balladę w sam raz nadającą się na wielkie
(niekoniecznie rockowe) festiwale, aby chwilę później przypuścić
konkretny szturm pt. „Resist And Bite”, którego riff przywołuje na myśl
specyfikę legendarnego AC/DC. Atmosferę zaognia kolejny „Soldier Of 3
Armies” utrzymany w typowej dla zespołu konwencji – jest podniośle!
Podobnie wygląda sytuacja w przypadku stonowanego „Far From The Fame”,
po którym to zespół ponownie wykorzystuje bogactwo środków atakując
żywiołowym „Hearts Of Iron”, który zwiastuje koniec (dla posiadaczy
zwykłych wersji). W wersji rozszerzonej Europejczycy dostają dwa kolejne
utwory (7734 oraz Man Of War), więc kto ma większe możliwości budżetowe
i jest fanem zespołu ten zapewne wybierze właśnie tą wersję.
„Heroes” nie powinien nikogo rozczarować, zdziwić, zszokować – Sabaton
(co mnie osobiście raduje) podążył szlakiem jaki utorował sobie przy
okazji „Carolus Rex”. Zespół obraca się w bardzo podobnym klimacie.
Różnica między wydawnictwami polega na tym, że tym razem jest kapkę
słabiej, co nie oznacza, że jest źle. W pewnym sensie spodziewałem się
takiego albumu i czy jestem w tym momencie rozczarowany, nie! „Heroes”
to dobry metalowy album, utrzymany na wysokim poziomie, więc kto lubi
batalistyczne odmiany heavy/power metalu niech poświęci swój czas na
poznanie bohaterów – myślę, że wart!
8/10
Marcin Magiera