SABATON – 2010 – Coat of Arms

Sabaton - Coat of Arms

1. Coat of Arms
2. Midway
3. Uprising
4. Screaming Eagles
5. The Final Solution
6. Aces in Exile
7. Saboteurs
8. Wehrmacht
9. White Death
10. Metal Ripper

Rok wydania: 2010
Wydawca: Nuclear Blast
https://www.sabaton.net


Na samym wstępie pragnę przyznać, że choć nie jestem fanem Sabatonu, a zdecydowana większość jego twórczości karczemnie mnie drażni, to jednak jestem w stanie zrozumieć fenomen grupy i źródła jej popularności, szczególnie w naszym kraju. Postanowiłem wziąć pod lupę chyba najpopularniejszą płytę w dorobku Szwedów, wydaną w 2010 roku „Coat of Arms”.

Wiadomo, że „polaczki” najbardziej lubią gdy prezentuje się ich w pozytywnym świetle, wobec czego nie dziwi mnie fakt, iż dwie najpopularniejsze kompozycje Sabatonu w Kraju Lechitów to pochodzący z tego albumu utwór „Uprising” (opowiadający o Powstaniu Warszawskim z Joakimem Brodénen wykrzykującym po polsku „Warszawo walcz!”) oraz „40-1” (o Obronie Wizny). Obie te kompozycje od lat krzepią serca alternatywek, narodowców z co dłuższymi włosami i tego odłamu metalowców, których wiek wynosi nie mniej niż 45 lat, a obwód w pasie przynajmniej 130 centymetrów. Osobiście znałem i znam takich, którzy znając jeden czy dwa utwory danej grupy (od moich czasów szkolnych był to w zdecydowanej mierze właśnie Sabaton, dlatego o tym wspominam) uważają się za wielkich fanów, obwieszają się koszulkami i naszywkami w rzeczywistości nawet nie znając genezy grupy, której symbolikę noszą. Znam jednak również prawdziwych fanów Sabatonu, takich którzy mogliby godzinami opowiadać o tym w jak genialny sposób grupa w takim a takim utworze oddaje klimat takiego a takiego konfliktu zbrojnego. Pomimo niemalejącej popularności grupy przyznam szczerze, że gdy w 2017 roku wybierałem się na czeski festiwal Masters of Rock obraz logo Sabatonu majestatycznie górującego na plakacie nad logotypami takich klasyków jak Running Wild, Kreator, Saxon, Vince Neil czy Dee Snider wzbudzał we mnie autentyczny smutek.

No ale OK, czy muzyka szwedzkiej grupy jest aż tak beznadziejna? Cóż, no jest to dość miałki power metal, z niezwykle drażniącymi klawiszami i wokalem, który się albo kocha albo nienawidzi. Same kompozycje mają jakieś tam hitowe zacięcie, z tego albumu w tym zakresie poza „Uprising” wyróżniają się także „The Final Solution” i zamykający całość „Metal Ripper”, którego tekst i fragmenty głównego riffu są zlepkiem przeróżnych klasycznych rockowych utworów, mamy tu m.in. „The Ripper” Judas Priest, „Highway To Hell” AC/DC, „Neon Knights” Black Sabbath „Crazy Train” Ozzy’ego Osbourne’a, „Master of Puppets” Metalliki czy „The Number of the Beast” Iron Maiden.

Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego akurat ten album zdaniem fanów grupy wyróżnia się na tle innych. Dla mnie wszystkie albumy Sabatonu brzmią względnie podobnie, nawet pomimo drastycznych przetasowań w składzie, które miały miejsce w 2012 roku. Owszem, rozpędzony utwór tytułowy nadaje bieg całości, odpowiednio wtóruje mu majestatyczny, przepełniony patosem „Midway”, „Uprising” faktycznie ma w sobie jakiś tam przebojowy potencjał, a dalej jest miałko i nudno, za wyjątkiem, jak wspomniałem, refrenu „The Final Solution” i ciekawostki w postaci „Metal Ripper”.

4,5/10

Patryk Pawelec

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *