1. Intro 02:07
2. Stay awake 03:39
3. Lost 03:18
4. Hate 04:32
5. Devil’s whore 03:06
6. Crawling 00:50
7. Daymare 04:34
8. Crime 05:07
9. Losing everything 03:48
10. Dopamine 04:08
11. It’s ok 03:22
12. Outro 02:19
13. Kráľ skazy (bonus track) 03:28
Rok wydania: 2013
Wydawca: Metalbox Recordings
http://rust2dust.bandcamp.com/
Dziś wrzucamy do odtwarzacza Rust2Dust i ich świeżą płytę „Daymare”.
I zaczyna się. Nowocześnie, tak jak dziś się gra. Po części jest to
komplement, po części nie. Wokal od razu kojarzy się z tysiącem kapel
począwszy od Chimaira, poprzez Coal Chamber i kończąc, niekoniecznie na
Mnemic. Dla mnie jest to trochę powielanie jpomysłów. Gitarowe riffy
dają czadu, patentami nu-metal wymieszanymi z hard&heavy. Bębny
dodają całości dynamiki i tworzy się coś całkiem ciekawego.
Jeśli album odpalimy w aucie, możemy szybko dotrzeć do celu podróży. I
tak już gra aż do utworu Dopamine… Wstęp to czyste gitary, nadające
swoisty klimat ballad. Troszkę powiało P.O.D z dobrych czasów. Niestety,
albo stety ale dalej nie jest spokojnie i Rust2Dust robi swoje, to co
im w duszy gra. Mocna i głośna gitarowa muzyka to ich domena.
Wrócę na chwilę do wokalu. Mam wrażenie, że wokalista nie spędza zbyt
wiele czasu nad pisaniem linii melodycznych do swoich partii, bo
niemalże każdy utwór ma podobną.
Płytę kończą dwa utwory w rodzimym języku naszych południowych sąsiadów.
Nie ukrywam że angielski zdecydowanie lepiej broni się w takim
klimacie.
Płytę można polecić miłośnikom „przyjemnego„ modern metalu. Jest
energia, ogromna chęć do grania i tworzenia. Nie mniej ja spokojnie
poczekam na kolejną, bo może Rust2Dust nas miło zaskoczy a nawet
rozwinie skrzydła.
6/10
Artur Kisarewski