1. Wired for Madness, Pt 1
2. Wired for Madness, Pt 2
3. Off the Ground
4. Drop Twist
5. Perpetual Shine
6. Just Can’t Win
7. Just for Today
8. Why I Dream
Rok wydnia: 2019
Wydawca: Music Theories Recordings
https://www.jordanrudess.com/
To bardzo owocny rok dla klawiszowca Dream Theater. W lutym ukazała się
nowa płyta jego macierzystego zespołu, a już w kwietniu swoją premierę
ma solowy album Jordana Rudessa. Do jego realizacji nasz wirtuoz
grających „powierzchni płaskich” zaangażował spore grono znanych i
cenionych, a może raczej należałoby powiedzieć, wybitnych muzyków. Na
liście gości znaleźć można takie nazwiska jak m.in: James LaBrie (Dream
Theater) – wokal, Vinnie Moore – gitara, Guthrie Govan (Asia, GPS,
Steven Wilson, The Aristocrats) – gitara, Joe Bonamassa – gitara, John
Petrucci (Dream Theater) – gitara, Marco Minnemann (Mike Keneally,
Steven Wilson, The Aristocrats) – perkusja, Rod Morgenstein – perkusja,
Elijah Wood – perkusja. Szczególnie robi duże wrażenie robi znamienite
grono gitarzystów.
Mimo tak szacownego grona cenionych gitarzystów, nie jest to płyta, na
której dominować będą piękne gitarowe solówki. Nie zapominajmy, że
jest to wszak album wirtuoza klawiatury i oczywiście klawisze odgrywają
tutaj główną rolę. Jeżeli zaś chodzi o muzyczną stylistykę, jest to
płyta dosyć różnorodna. W części pierwszej albumu, znalazła sie
podzielona na dwie części, rozbudowana kompozycja tytułowa „Wired for
Madness”. Początek utrzymany jest w stylu fusion, łączącym elementy
ostrzejszego rocka z jazzową estetyką. To idealna muzyczna porcja dla
zwolenników takich zespołów jak Planet X, Niacin, czy projektu Liquid
Tension Experiment, współtworzonego niegdyś przez Rudessa. Po szalonych,
szybkich instrumentalnych wariacjach, znalazło się również miejsce na
zwolnienie i wokalną partię kolegi z obozu Dream Theater Jamesa LaBrie.
Część druga suity jest bardziej symfoniczna. Rozrzut stylistyczny
jest tutaj również ogromny. Z każdą kolejną chwilą wszystko się zmienia:
tempo, barwa, klimat. Czasami nie sposób nadążyć za pomysłami
czarodzieja Rudessa (chwilami artysta stylistycznie bliski jest temu, co
preferuje ukraiński klawiszowca Antony Kalugin – Karfagen, Sunchild)
Po przeładowanej muzycznymi pomysłami, czasami oszałamiającej a czasami
po prostu szalonej suicie „Wired for Madness”, przyszła pora na krótszą
formę muzyczną. „Off the Ground”, jest dowodem na to, że Rudess dobrze
radzi sobie również za mikrofonem. Jest to nic innego, jak po prostu
bardzo przyjemna piosenka. W kolejnych utworach: „Drop Twist” i
„Perpetual Shine”, muzyk wraca do stylu fusion i swoich
charakterystycznych, mega szybkich klawiszowych galopad. Na płycie
znalazło się również miejsce na przesiąknięty bluesem utwór „Just Can’t
Win”. I kolejna bardzo przyjemna piosenka – „Just for Today”, utrzymana
w muzycznych klimatach The Alan Parsons Project. „Why I Dream”
wieńczący płytę, to bardzo zwiewne połączenie piosenkowej formy,
klawiszowego kunsztu z jazzowymi smaczkami.
Jest to bez wątpienia solidny album, jednak bardzo rozchwiany
stylistycznie, niczym koszyk z zakupami w hipermarkecie. Gdyby artysta
zdecydował sie wydać dwie płyty: taką wirtuozerską, klawiszową i taką z
fajnymi piosenkami jak: „Off the Ground” i „Just for Today”, pewnie
chciałbym ustawić na mojej półce płytami obie, ale bardziej ucieszyła by
mnie ta druga.
7,5/10
Marek Toma