1. Muzyka semaforów
2. Wolny będziesz szedł
3. Maraton rockowy
4. Dopóki jeszcze grasz
5. Melancholia
6. W oczekiwaniu na nikogo
7. Nocny kurs
8. Teatr pozoru
9. Fabryka snów
Bonusy
10. Muzyka semaforów (radio version)
11. Maraton rockowy” (live Opole 1984)
12. Teatr pozoru (Życie to teatr) (live 2012)
13. Maraton rockowy (live 2012)
Rok wydania: 1984/2023
Wydawca: GAD Records
Rodzima fonografia czasów PRL-u funkcjonowała na przedziwnych zasadach (podobnie zresztą jak cały ustrój socjalistyczny). Wydawało się, że po błyskotliwym debiucie drzwi do kariery stoją otworem dla RSC, tymczasem ich drugi materiał ukazał się w epoce (czyli w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych) wyłącznie na kasecie magnetofonowej i to nakładem firmy, która… niewiele miała wspólnego z działalnością w branży muzycznej. Kompaktowej edycji doczekał się dopiero w XXI wieku (w 2017 roku). Sześć lat później ukazał się na CD po raz drugi, ale znów pod szyldem GAD Records.
„Życie to teatr” (chociaż na kasecie widniała tylko nazwa grupy) dzielił zaledwie rok od debiutu, ale muzycznie słychać różnice. Skrzypce zeszły na dalszy plan, a na pierwszy wysunęło się brzmienie syntezatorów. Zresztą już elektroniczny wstęp do „Muzyki semaforów” – jednego z największych przebojów RSC – zwiastuje zmiany. Znak czasów… Nie tylko rzeszowianie ulegli wtedy w naszym kraju fascynacji różnym klawiszowym zabawkom. Na syntezatorowe brzmienie postawili chociażby Kombi, nurt new romantic (na Zachodzie już słabnący) próbowali przenieść na rodzimy grunt panowie z formacji Klincz…
Z innej beczki: podniosły song „Wolny będziesz szedł” spokojnie mógłby trafić do repertuaru Andrzeja Zauchy. Natomiast progrockowe fascynacje najsilniej dochodzą do głosu w utworze „W oczekiwaniu na nikogo”. Generalnie jednak kompozycje są prostsze i (jeszcze) bardziej przebojowe niż na debiucie. I faktycznie parę hitów udało się wówczas zespołowi wylansować. Szkoda, że ich kariera tak szybko wyhamowała…. Później przydarzyły się grupie różne zawirowania: nierówna walka z realiami komuny, zmiany składu, zawieszenie działalności, powroty na scenę. Ale dawnej popularności już nie udało się odzyskać.
Na tegoroczną reedycję płyty trafiły inne bonusy niż poprzednio. Tym razem wydawca zdecydował się dorzucić głównie koncertowe wykonania – zarówno z epoki, jak i dużo późniejszego wcielenia RSC. Dobre posunięcie, bo rzeszowski zespół to nadal koncertowy żywioł, o czym miałem okazję przekonać się na własne oczy i uszy.
Duży plus również za szatę graficzną – książeczka wypełniona jest archiwalnymi zdjęciami (jest i fotka oryginalnej kasety). Otrzymujemy także obszerny wywiad z muzykami RSC.
8/10
Robert Dłucik