ROYAL HUNT – 2010 – X

Episode X (Arrival)
End Of The Line
King For A Day
The Well
Army Of Slaves
Shadowman
Back To Square One
Blood Red Stars
The Last Leaf
Falling Down
Episode X (Departure)

Rok Wydania: 2010
Wydawca: Scarlet Records / Avalon Records


Duńczycy z Royal Hunt od wielu już lat swoją muzyką balansują gdzieś na pograniczu prog metalu, power metalu czy klasycznego heavy i hard rocka, zespół można by również wepchnąć w AOR-ową szufladkę, choć ja akurat nie przepadam za tym określeniem. Najważniejsze jest jednak to, że tworzą świetne, a jeżeli nie świetne to przynajmniej przyzwoite płyty. Taka jest i ta najnowsza, znakomite partie instrumentalne, świetny wokal i solidna produkcja, więcej chyba w tej kategorii nie trzeba aby stworzyć dobry album?
Pierwszą swoja płytę – „Land of Broken Hearts” wydali w 1992 roku, największy jednak sukces przyniosły zespołowi kolejne: „The Clown In The Mirror”, „Moving Target” i „Paradox”. No właśnie Paradox, bo paradoksem jest to, że większy sukces niż w rodzimej europie, odnieśli za oceanem (a właściwie za oceanami) w Stanach a przede wszystkim w Japonii . Może wiec nie przypadkowo okładkę najnowszej płyty Duńczyków zdobi stary, oceaniczny okręt żaglowy?

Najnowsze dzieło jak sama nazwa wskazuje jest dziesiątym z kolei muzycznym rejsem tej duńskiej karaweli. Wiadomo że kapitanem od samego początku był niejaki Andre Andersen (keyboards, guitars), który wraz z Steenem Mogensenem (bass, vocal) 1989 roku wybudował ten muzyczny okręt. Kapitan pozostał, Mongesena niestety nie ma już dzisiaj na jego pokładzie. Latami załoga ulegała zmianie, przewinęło się wielu wytrawnych żeglarzy, również wokalne stery przechodziły w różne ręce. Na samym początku sternikiem był wspomniany Mogensen („Land of Broken Hearts”), następnie Henrik Brockmann („The Clown In The Mirror”), po nim za wokalnymi sterami zasiadł Amerykanin D C Cooper („Moving Target”, „Paradox”), ale i jemu znudziła się profesja sternika duńskiej fregaty. Jego następca – John West jako sternik wytrzymał najdłużej („Fear”, „The Mission”, „Eyewitness”, „Paper Blood”), jednak od poprzedniej płyty („Collision Course…Paradox2”) aż do dzisiaj, stery dzierży niejaki Mark Boals.

Muzyczny rejs w który zabiera nas zespół składa się z 11-tu etapów, z tym że pierwsza i ostatnia kompozycja: Episode X – Arrival i Episode X – Departure to jakby intro i outro spinające album w swoistą klamrę muzycznej podróży. „Episode X (Arrival)” wprowadza nas na okrętowy pokład, dzięki „End Of The Line” kotwica idzie w górę i cumownicze liny puszczają, „King For A Day” niczym podmuch morskiego wiatru wprowadza okręt na głębokie wody („The Whell”). Okładkowy okręcik dryfuje sobie po muzycznych głębinach, które raz są spokojne („The Last Leaf”) ale potrafią się solidnie wzburzyć („Shadowman”). Gitarowe i klawiszowe bałwany często wprowadzają okręt w stan szalonego rozkołysania („Blood Red Stars”, „Falling Down”). Muzyczni podróżnicy z pokładu Royal Hunt nie odkrywają nowych lądów niczym columbowa armada, zawijają do portów dawno odkrytych, nie mniej jednak wartych odwiedzenia. Większość przemierzanych wód posiada odpowiednia głębię ale zdarzają się i mielizny. Nie są one na szczęście na tyle niebezpieczne aby przeszkodzić tej okazałej duńskiej karaweli dotrzeć szczęśliwie do portu przeznaczenia („Episode X – Departure”).

7,5/10

Marek Toma

Dodaj komentarz