1. Butcher’s Bill
2. Nightmare Within Nigthmare
3. Moments Of The Ecstasies
4. Pray, Hate… Fight!
5. Lunatics Fanatics
6. New Direction
7. Gest Idoli
8. The Test That Divides Us All
Rok wydania: 2017
Wydawca: Defense Records
http://www.rotengeist.pl/
W Polsce jest wiele zespołów, które mimo ciekawych dźwięków, wciąż
pozostają niedocenione działając jakby na uboczu. Jak powszechnie
wiadomo, u nas nie jest łatwo i bez wsparcia prężnego sztabu ludzi z
branży, trzeba bazować przede wszystkim na własnych możliwościach licząc
dodatkowo na łut szczęścia – nawet, kiedy tworzona muzyka broni się
sama. Ten problem poniekąd dotyczy również przemyskiego ROTENGEIST,
który od lat wytrwale próbuje szerzej zaistnieć na metalowej scenie, a
mimo to wciąż nie odniósł sukcesu, na jaki niewątpliwie zasługuje. Czy
tą sytuację zdoła odmienić ich najnowszy album, to się dopiero okaże –
szanse zawsze są (i mówi to notoryczny pesymista).
„The Test That Devides Us All” jest trzecim albumem studyjnym
przemyskiego trio. Tak jak w przeszłości tak i tym razem, ROTENGEIST z
powodzeniem propagują idee energetycznego thrashu. Z tą jednak różnicą,
że premierowy materiał został odważniej ubarwiony nowocześniejszymi
elementami – może to generować pewne skojarzenia wobec późniejszych
dokonań SEPULTURY, MACHINE HEAD czy też ACID DRINKERS. Ów wrażenie
dodatkowo zostaje umocnione przez zbite, nieco stłumione, a przy tym
bardziej dociążone brzmienie oraz specyficzną produkcję. Pod tym
względem wydawnictwo znacznie odbiega od tego, co zespół prezentował
chociażby na poprzedniku. Ponadto premierowy materiał jest bardziej
wymagający, trudniejszy w odbiorze, jego zrozumienie pociąga za sobą
konieczność poświęcenia przez słuchacza cennego czasu, ale myślę, że
warto się skusić.
Mimo wszystko, zespół nie odciął się od korzenności gatunku, której
oddanie zadeklarował przy okazji „Fear Is the Key” oraz wydanym pięć lat
później „Start To Exterminate”. Panowie dokonali swego rodzaju
redefinicji własnego stylu, co zaowocowało wyczuwalnymi zmianami. To
pokazuje, że zespół stoi w opozycji wobec stagnacji twórczej, a ich
styl, jak również sama muzyka, ewoluują. Już otwierający całość
„Butcher’s Bill”, gdzie gościnnie gitarową solówkę zagrał obecny
gitarzysta VADER, Marek Pająk, jest tego doskonałym potwierdzeniem.
Podczas tego kawałka Piotrek Winiarski, oprócz plucia thrashowym jadem
wokalnym (w charakterystyczny dla siebie sposób), dodatkowo odciąża
konstrukcję utworu za pośrednictwem zawadiackiego riffu przewodniego.
Warto też zwrócić uwagę na wpleciony motyw przemarszu wojsk oraz
intrygujący wstęp, podczas którego wykorzystano dźwięki marszu
pogrzebowego. Wykorzystany motyw sukcesywnie przeistacza się w metalowy
cios o rozbudowanej strukturze. Trzeba przyznać, że również w tej
materii ekipa z Przemyśla rozwinęła swoje umiejętności pozwalając sobie
na nierzadkie wtrącenia instrumentalne, których forma i jakość
przykuwają uwagę.
Tak w ogóle pierwsze kompozycje sprawiają wrażenie jakby tworzyły one
jeden dłuższy ciąg – „Butcher’s Bill”, gwałtownie przeobraża sie w
początkowo toporny „Nightmare Within Nigthmare”, a ten płynnie, za
pośrednictwem specyficznie przerywanego zwolnienia, przechodzi w żrący
niczym kwas, „Moments Of The Ecstasies”. Ogólny efekt całkiem ciekawy i
gdyby nie obserwacja wyodrębnionych ścieżek na odtwarzaczu, trudno
byłoby uwierzyć, że mamy do czynienia aż z kilkoma kawałkami?! W sumie
nawet kolejny, fragmentami buldożerowy, „Pray, Hate… Fight!” jakoś
specjalnie nie odstaje klimatem od swoich poprzedników i nie jest to
zarzut, żeby było jasne. Już na tym etapie czuć, że „The Test That
Devides Us All” to materiał spójny, wyrównany. Zmiany nastroju wprowadza
dopiero maszerująco – manifestujący „Lunatics Fanatics”, gdzie zespół
umiejętnie wykorzystał przemówienia takich postaci jak: A. Hitler, J.
Stalin, W. Putin, B. Mussolini czy też D. Trump, który wg mnie
niespecjalnie pasuje do tego piekielnego grona, chociaż pewne „media”
forsują inne przekonanie – taki świat…
Po klasyczno – thrashowym tornado w postaci „New Direction” spore
zaskoczenie – pojawia się akcent stylistycznie odstający, aczkolwiek
poziomem energii nie ustępuje on, ani o krok, od pozostałej partii
materiału. ROTENGEIST pokusili się o dokonanie przeróbki „Gest Idoli”,
jednego z klasyków punkowej grupy KARCER. Gościnnie w tymże utworze
zaśpiewała Dominika Kobiałka, którą co niektórzy mogą kojarzyć z występu
w jednej z edycji muzycznego talent show „The Voice Of Poland”, gdzie
dała się poznać jako drapieżna wokalistka. Również i w tym przypadku,
Dominika nie poskąpiła agresywnej energii – w sumie ciężko uwierzyć, że
to śpiewa kobieta?! Ogólny efekt? Przeróbka całkiem przyjemna, choć
osobiście ganię wciskanie coverów pomiędzy autorskie kompozycje – od
tego są bonusy na końcu płyty. W tym akurat przypadku zwieńczenie
całości stanowi kolejny kawałek autorstwa ROTENGEIST, tym razem
tytułowy. Kontynuuje on klimat sprzed coverowej rewolucji stopniowo
rozpędzając maszynę do większych prędkości, by w chwili największego
żywiołu, zamknąć kolejny rozdział thrashowego trio z Przemyśla.
Nietaktem byłoby nie wspomnieć o przykuwającej uwagę oprawie wizualnej –
ma ona wyrazisty, mocny przekaz. Zarówno okładka, jak również poboczne
grafiki (świetny pomysł z ułożeniem broni w religijne symbole – mocny
efekt!) W sposób dosadny przedstawia religie, jako główną przyczynę
ludzkich nieszczęść (wojen), czego kontynuację stanowi również dosadna
warstwa lityczna. Ze swojej strony mogę tylko rzucić pewną myśl –
problem może nie tkwi w religii, ale złych „ludziach”, którzy nikczemnie
wykorzystują ją do osiągnięcia swoich brudnych celów, czyż nie?
Cóż więcej można dodać? Mimo, że z sentymentem wspominam „Start To
Exterminate”, to z otwartością przyjąłem nowe oblicze ROTENGEIST.
Materiału słuchałem wielokrotnie, ale nawet teraz nie czuję się do końca
przekonany. Nie ulega jednak wątpliwości, że „The Test That Devides Us
All” to płyta warta uwagi. Powiem więcej, kto twierdzi, że w Polsce
dobrego thrashu jak na lekarstwo (co w sumie nie mija się z prawdą),
niech sprawdzi ten album – myślę, że przypadnie do gustu niejednemu
zwolennikowi tejże stylistyki. Tutaj nie ma miejsca na czułości oraz
taryfę ulgową – ROTENGEIST od dawna nie bierze jeńców i to nie uległo
zmianie!
8/10
Marcin Magiera