1. Life of Demon
2. Osculum Infame
3. Moment of Fright
4. The Book of Death
5. Black Iris
6. Moment of Hope
7. The Key to the Empty Room
8. New Empire
9. Up to the Down
10. Do You Think Is It the End?
Rok wydania: 2016
Wydawca: Agonia Records
http://www.rootan.net/
ROOT, czeski przedstawiciel black metalu, którego nazywanie legendą jest
jak najbardziej uzasadnione. Prekursor gatunku określanego mianem
„pre-second wave”, skutecznie brnie własną ścieżką przez czarne odmęty
metalu już od 1987 roku, a dyskografia tego zespołu jest dosyć zasobna.
Jednym z ciekawszych dzieł autorstwa naszych południowych sąsiadów jest
bardzo dobry (concept) album z 1996 roku pod tytułem „Kärgeräs”,
opowiadający historię pewnej wyimaginowanej rasy, wojowników stąpających
po Ziemi na długo przed pojawieniem się na niej homo sapiens.
Dwadzieścia lat później ROOT powrócił do owej historii za sprawą
dziesiątego w dorobku długogrającego albumu „Kärgeräs – Return From
Oblivion”, wydanego w formie gustownego digipacku. Warto w tym miejscu
dodać, iż okładka autorstwa Thomasa Bruno (Tomaš Brunclik),
przypominająca nieco „Eppur Si Muove” Haggara, pierwotnie miała być
portretem wokalisty i lidera grupy – Jiřego „Big Bossa” Valtera,
ikonicznej wręcz postaci na metalowej scenie i jedynej za razem ze
składu ROOT, łączącej oba albumy.
Odmienny skład i 20 lat różnicy między powstaniem kolejnych części
muzycznej historii, to nie jedyne co dzieli oba albumy, a trzeba
przyznać, iż dzieli je sporo. Choć kompozycje utrzymane są w podobnych
nieśpiesznych tempach, pozbawione niepotrzebnych galopad i ozdobników,
to nowa płyta jest w moim odczuciu dziełem zdecydowanie bardziej
monumentalnym, a niekiedy nawet i złowieszczym. Klarowne brzmienie jest
cięższe i głębsze niż wydający się subtelnym w tym porównaniu epicki
„Kärgeräs”, któremu absolutnie nie można odmówić uroku.
Big Boss, autor wszystkich tekstów i niejako pierwszoplanowa postać w
tym muzycznym spektaklu, prezentuje szerokie spektrum umiejętności.
Mocniejszy i potężniejszy aniżeli na płycie z 1996 roku jawi się
miejscami niczym demoniczny narrator, posługując się całą gamą czystych,
a jednocześnie niezwykle klimatycznych wokali. Od łagodnych i
sentymentalnych jak np. w akustycznym „Moment Of Hope”, czy „The Key To
Empty Room”, utworze stylem wpadającym w gotycką estetykę, po
ekspresywne, a niekiedy złowrogie śpiewy, które dają się słyszeć
chociażby w „Black Iris” i „Moment of Fright”.
Z muzyką z zasadzie jest podobnie – dziesięć rozbudowanych, na szczęście
nie pompatycznych kompozycji, nie emanuje nachalnymi i zbędnymi
dźwiękami, a zespół nie próbuje na siłę wznieść się na wyżyny
brutalności i ekstremy. ROOT w zamian za to dostarcza nastrojowe
(bynajmniej nie romantyczne ani ckliwe) utwory bogate w dosadne riffy i
melodyjne solówki, które stanowią idealny akompaniament dla głosu Jiřego
Valtera, dzięki czemu „Kärgeräs – Return From Oblivion” stanowi spójną i
doskonale wyważoną całość o wyjątkowym i mrocznym jak krucze spojrzenie
wydźwięku.
Oprócz mocnych i przygniatających kompozycji, na albumie jest miejsce
też na dźwięki łagodne i podsycone melancholią. A to za sprawą
instrumentalnego „Up To The Down”, tudzież wspomnianego wcześniej
akustycznego „Moment Of Hope”, dzięki którym roztaczająca ponury cień
aura tajemniczości i niepokoju, zmienia się w niezwykle łagodny klimat.
To bardzo dobry i urzekający album.
8,5/10
Robert Cisło