1. Gates To Madness
2. Gypsy’s Curse
3. Unleashed
4. Surreal Overdose
5. Misery Loves Company
6. With Enemy By My Side
7. Masquerade
8. Be Careful What You Wish For
Rok wydania: 2022
Wydawca: Ossuary Records
ROADHOG to krakowska formacja, która postanowiła łoić soczysty heavy metal. „Gates to Madness” to już trzeci album zespołu, i z czystym sumieniem mogę o nim powiedzieć, parafrazując klasyka, „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój heavy metal mają”. Polska kojarzy się głównie z zespołami z kręgu black czy death metalu, inne gatunki jakoś nigdy nie obrodziły zespołami i dlatego cieszy gdy trafia się taki smakowity kąsek jak nowy album bohaterów dzisiejszej recenzji.
„Gates to Madness” to osiem rasowych heavy metalowych kompozycji. Zespół ma niepodważalny talent do układania wpadających w ucho gitarowych motywów czy melodii. Ta płyta aż skrzy się od pomysłów. Od otwierającego, tytułowego „Gates To Madness” po zamykający całość „Be Careful What You Wish For” mamy do czynienia z muzyką najwyższych lotów. Dużo tu przebojowości, melodii ale i energii – choć Masquerade” ociera się o thrash metal to tu króluje stary, dobry heavy metal.
Na płycie pojawili się gościnnie dwaj wokaliści: Bertrand Gramond (z francuskiego Phenix) oraz Tymek Jędrzejczyk (Ragehammer) i muszę stwierdzić, że utwory z tym pierwszym to prawdziwe perełki. Jego głos pasuje do tej muzyki idealnie, jest mocny, z delikatną chrypką i nieco dickinsonowską górką. „Gates To Madness”, “Unleashed” (swoją drogą wsłuchajcie się jak tu chodzi bas!), „Misery Loves Company” oraz „Be Careful What You Wish For” – to kompozycje, w których zaśpiewał i za same te utwory dałbym 10/10 (klasa światowa). Tymek zaśpiewał w ciężkim „With Enemy By My Side” a grający na basie Krzysztof Tabor w pozostałych utworach i trzeba przyznać, że nieco odstają one od reszty (brakuje im nieco melodyjności i przebojowości).
„Gates to Madness” to kolejne pozytywne zaskoczenie i na pewno będę obserwować rozwój zespołu… o tym jak często słuchałem tego krążka niech świadczy fakt, że przy którymś z kolei wyciąganiu z pudełka płyta upadła w tak niefortunny sposób, że powstała w wyniku tego rysa uniemożliwia jej słuchanie… no, pech w czystej postaci…
8,5/10
Piotr Michalski