1. Beyond The Eyelids
2. Rainbow Box
3. 02 Panic Room
4. Schizophrenic Prayer
5. Parasomnia
6. Through The Other Side
7. Embryonic
8. Cybernetic Pillow
9. Ultimate Trip
Rok wydania: 2007
Wydawca: Mystic Prod.
http://www.myspace.com/riversidepl
Z twórczością Riverside zetknęłam się BARDZO niedawno 🙂 zarażona przez
brata. Bywa tak, że mój kochany, młodszy brat siedzący w muzyce po same
uszy, podsuwa mi od czasu do czasu coś co robi na nim wyjątkowe
wrażenie. Czasami podobne wrażenie wywiera i na mnie, czasami nie.
Riverside wywarło, nie ma co do tego dwóch zdań.
Pierwsza płyta, którą się zachłysnęłam była wydana w 2007 roku „Rapid
Eye Movement”, zamykająca trylogię „Reality Dream”. Na dzień dzisiejszy –
po pierwsze jest to płyta, bez której nie wyobrażam sobie ani długiej
drogi jaką zdarza mi się czasem pokonywać samochodem, ani
popołudniowo-wieczornych godzin w pracy, które spędzam czytając długie
nie zawsze zrozumiałe artykuły, z których powinnam wyciągnąć mądre
wnioski. A po drugie, w swojej różnorodności dźwięków, stanowi dla mnie
ciągle od nowa ogromną zagadkę, co nie ukrywam – w muzyce bardzo cenię.
Jeszcze chyba nie zdarzyło sie tak, żeby jakaś płyta spodobała mi się po
pierwszym przesłuchaniu. Może mnie za to zaintrygować i skłonić do
kolejnego naciśnięcia PLAY. A właśnie ta do takich należy. Zaczyna się
utworem Beyond The Eyelids, który wprowadza w klimat całej płyty,
następny Rainbow box obfituje w chyba najbardziej ostre brzmienia i
kolejny utwór 02 Panic Room, który niejako przełamuje tą swoistą
opowieść. Nie będę wymieniać wszystkich utworów, bo i nie o to chodzi.
Ważne są odczucia jakie pozostają w człowieku po przesłuchaniu całości. Z
całą pewnością nie jest to płyta łatwa, zmusza do myślenia. Rytmicznymi
przejściami przeplatają się w niej melodyjne fragmenty, ze
skomplikowaną muzycznie kanonadą dźwięków. Całości dopełnia niezwykły wg
mnie głos wokalisty Mariusza Dudy, który potrafi nim wyczarować
zupełnie niewiarygodny klimat i przenieść mnie – laika muzycznego w
jakiś całkiem dziwny, daleki i nieodgadniony świat, świat do którego
chcę wracać. Wracam i wielokrotnie podejmuję wędrówkę z człowiekiem
szukającym swojego ja, swojego miejsca i spokoju, a ta wędrówka nigdy
nie jest taka sama. Muszę przyznać, ze nieoczekiwanie ta płyta stała się
dla mnie bardzo ważna, jest dla mnie spójną muzycznie całością
zmuszającą do refleksji. Jest piękną opowieścią o poszukiwaniu tego co
ważne. Stąd bardzo ciężko mi wskazać jakieś ulubione utwory, choć…
Gdybym musiała wybierać najbardziej chyba podobają mi się trzy: 02 Panic
Room, w pierwszej części nieco elektroniczny, w następnej bardzo
spokojny, nastrojowy, po prostu piękny oraz Schizophrenic Prayer i
Embryonic dwa kawałki gdzie niesamowicie podoba mi się wokal, dzięki
któremu teksty z jakiejś przyczyny – są naprawdę wzruszające. Nie mniej
jednak, nie jestem w stanie przyznać co poruszy mnie w tej płycie
następnym razem, który utwór będzie tym naj.
Reasumując dla mnie ta płyta to jedna wielka zagadka, kopalnia różnych
doznań, w żaden sposób nie można jej zaszufladkować. Jest piękna. I
gdyby kiedyś ktoś zawahał się, czy aby posłuchać „Rapid Eye Movement” – z
całego serca polecam.
„(…) Nieustraszony na zewnątrz… z sercem pełnym obaw…
Zamknięty w środku.
Odzyskuję swoje życie
Zamknięty w pułapce.
Powracam”
Anna Burek (tekst nadesłany na konkurs dotyczący zespołu Riverside)