Act I: The Pass Of Nair-Kaan
Act II: Dark Mystic Vision
Act III: The Ancient Fires Of Har-Kuun
Act IV: The Betrayal
Act V: Neve Rosso Sangue
Act VI: Erian’s Lost Secrets
Act VII: The Angels’ Dark Revelation
Rok wydania: 2010
Wydawca: Nuclear blast
http://www.myspace.com/rhapsodyoffire
Jeszcze jakiś czas temu fani hollywoodzkiego epic power metalu spod
znaku Rhapsody of Fire drżeli czy ich ulubieńcy kiedykolwiek, cokolwiek
nagrają. Spór na linii zespół – management spowodował, że kariera
Włochów stanęła pod dużym znakiem zapytania. Jak to jednak w
hollywoodzkich superprodukcjach często bywa, wszystko się gmatwa,
komplikuje, ale ostatecznie jest szczęśliwe zakończenie – i tak właśnie w
tym przypadku było. Rok 2010 przyniósł w pierwszej kolejności
pełnowymiarowy, udany „The Frozen Tears of Angels” by w październiku
uraczyć słuchaczy trwającym 35 minut krążkiem o nieprzyzwoicie długim
tytule „The Cold Embrace Of Fear – A Dark Romantic Symphony”.
Muzyków musi rozpierać twórcza energia gdyż to kolejny ciekawy materiał.
Co prawda bardzo dużo tu dialogów i monologów (w tej roli niezrównany
Christopher Lee) oraz wszelkiej maści intr a całość nabrała formy czegoś
niemal na kształt świetnie zrobionego słuchowiska radiowego, to jednak
to co się tu znalazło usatysfakcjonuje każdego fana zespołu.
Gwóźdź programu stanowi trwający niemal piętnaście minut The Ancient
Fires Of Har-Kuun. Ten utwór to wykładnik stylu zespołu, choć riff,
który go otwiera brzmi jakby nie pochodził z płyty tego zespołu to już
po chwili pojawia się folkowo/średnioweczne zwolnienie z piszczałkami i
klimatem w stylu opowiadań o bardach, trolach, elfach i tym podobnych.
Zespół świetnie czuje się w tego typu opowieściach. Gitary, możne i
niezbyt uwypuklone, są na swoim miejscu a całość podlana jest ogromna
ilością orkiestracji. Jak przystało na Rhapsody of Fire jest podniośle i
patetycznie, choć zespół nie zapomniał, że z założenia są formacja
metalową tak więc jest i miejsce na podnoszące tętno galopady. Mrok i
rozmach pojawiają się w „The Betrayal” (kolejna świetna robota
Christophera Lee), „Neve Rosso Sangue” to niemal ballada a całości
dopełnia bombastyczny „The Angels’ Dark Revelation”.
Bardzo udane Ep. To jedna z cech zespołu, który do pewnego czasu swoim
fanom dość regularnie serwował tego typu wydawnictwa. Warto sięgnąć
zwłaszcza mając na uwadze, że już pod koniec lutego (2011) grupa pojawi
się w katowickim Mega Clubie.
Piotr Michalski