RELOCATOR – 2013 – Relocator

1. Red Vibes (6:15)
2. Biosphere (8:02)
3. Relocator (5:26)
4. Proxima (6:18)
5. Aavishkar (10:32)
6. 13 Reasons (6:33)
7. Urban Blue (6:35)
8. The Alchemist (11:32)


Rok wydania: 2010/2013
Wydawca: Generation Prog Records
http://www.relocator-project.com/



Płyta Relocator wpadła w moje ręce pod koniec ubiegłego roku, w książeczce widnieje jednak data 2009 a ze względu na problemy logistyczne krążek tak naprawdę ukazał się na początku 2010 roku (ponownie wydany przez Generation Prog Records w 2013 roku). Jest to płytowy debiut niemieckiej formacji (tak naprawdę międzynarodowej, bo muzycy tworzący zespół mają nie tylko niemieckie, ale także polskie, holenderskie i rosyjskie pochodzenie). Nagrań płyty w zasadzie bez tytułu (po prostu „Relocator”) dokonano w składzie: Stefan Artwin (gitara), Michael Pruchnicki (bas), Frank Tinge (perkusja), Bartek Strycharski (elektryczne skrzypce). Jego istotne dopełnienie stanowi jeszcze jedna osoba – znany i ceniony wirtuoz klawiatury Derek Sherinian.

Obecność Sheriniana definiuje nam niejako, z jakiego rodzaju wykwintną „kuchnią” będziemy mieli tutaj do czynienia. Faktycznie muzyka jaką zawiera płyta, stylistycznie bardzo bliska jest temu, co ma do zaoferowania na swoich solowych projektach, oraz w zespołach, które współtworzył (zwłaszcza Planet X). Owo danie, to instrumentalne fusion, o gęstej mocno brzmiącej, metalowej strukturze, z bogatym progresywno-jazzowym posmakiem. Wiele ożywczego klimatu do muzyki Relocator wnosi dźwięk elektrycznych skrzypiec, które dzieży osoba o swojsko brzmiącym nazwisku Bartek Strycharski (pochodzi z Chrzanowa, ma za sobą długą edukację muzyczną, od Szkoły Muzycznej w swoim rodzinnym mieście, poprzez Liceum Muzyczne w Katowicach i Dyplom muzyczny na uczelni w Krakowie) Płytę urozmaica pewna orientalna ornamentyka (chociażby w kompozycji „Aavishkar”). Najsmaczniejszym kęsem tego muzycznego dania (a zarazem największym spośród ośmiu zamieszczonych na płycie ( 11 minut), z licznymi (niczym skoki temperatur wiosną) zmianami nastrojów, jest ostatnia z kompozycji – „The Alchemist”.

Dla sympatyków dobrej technicznie, mocnej brzmieniowo instrumentalnej muzyki – rzecz warta poznania, dla fanatyków talentu Dereka Sheriniana, oraz stylu w jakim się obraca – pozycja obowiązkowa.

8/10

Marek Toma

Dodaj komentarz