1. Pierwsze krople deszczu
2. Cicha rzeka łez
3. Grawitacja
4. Gdybym chciał
5. Czasoprzestrzeń
6. Kłamca
7. Stan umysłu
8. Veto
9. Jedno
Rok wydania: 2010
Wydawca: –
http://www.myspace.com/redrumpoland
Redrum. Nazwa zespołu, którego album miałem okazję w ostatnim czasie
słuchać i oceniać była dla mnie pewną zagadką. Odpowiedź znalazłem w
miejscu, do którego nasi biedni dziadkowie nigdy nie mięli dostępu – w
Internecie. Odpowiedzi udzielił mi Miejski Słownik Slangu, który
wytłumaczył, że Redrum to po prostu „morderstwo”. W jakim języku?
Podleciało trochę łaciną, ale nic bardziej mylnego, gdyż mowa tutaj o
języku angielskim. Redrum = Murder. Czy o to właśnie chodziło tej
formacji? Pewności nie mam, ale moja ciekawość została wystarczająco
zaspokojona.
Nie obyło się rzecz jasna bez wyszukania czegokolwiek na temat
zespołu. W ten sposób wpadłem na ich stronę internetową, która zrobiła
na mnie spore wrażenie. Niby nic szalonego się na niej nie dzieje, a
jednak jej klimat jest naprawdę znakomity. Zwłaszcza późnym wieczorem –
ze słuchawkami na uszach.
Muzyka jaką grają panowie z Redrum to najprościej rzecz ujmując
alternative/progressive metal. Ciekawie wypadają tu wpływy innych
zespołów. Słychać tu między innymi SOAD, Iron Maiden, czy The Black
Dahlia Murder. Z drugiej strony zaś Jean Michel Jarre’a bądź też Clint
Mansell.
Zespół powstał w roku 2001, więc trzeba było troszeczkę poczekać na
ich nagrania. Mają na swoim koncie co prawda demówki, ale umówmy się, że
to nie to samo co longplay. Mają jednak doświadczenie (supportowali
choćby Kata, Comę, czy Huntera). Na ich płytę – „Veto” – składa się
dziewięć kawałków plus bonus track o ulubionym tytule babki Kiepskiej –
„Koziołek Matołek”.
Wszystko zaczyna się od „Pierwszych kropel deszczu” i już tutaj
słychać, że teksty w muzyce Redrum odgrywają znaczącą rolę. Tak jest
praktycznie do końca. Inną sprawą jest też to, iż w wielu numerach
pojawia się motyw, który można wyróżnić, czyli coś czyniącego dany numer
łatwym do zapamiętania. W numerze otwierającym, prócz ciekawego
rozpoczęcia – dobrej partii instrumentalnej, pierwszych słów i
przyjemnego rymu „placu-pałacu” – usłyszymy także mocny motyw: „brać,
brać, zawsze chciałeś brać, brać – nic więcej!” Oczywiście moje słowa są
tutaj bez znaczenia, ale po przesłuchaniu bardzo łatwo jest się w ów
motyw „wkręcić”.
Nie będę opisywał kawałek po kawałku i wymieniał wszystkich motywy,
które j przypadły mi do gustu w sposób szczególny, lecz najzwyczajniej
zachęcam do zapoznania się z materiałem zespołu Redrum. To dawka dobrego
metalu, i choć może nie jakoś wybitnie oryginalnego, to nie porównałbym
specjalnie tej twórczości do innych kapel – przynajmniej śpiewających w
naszym języku. Idealnym podsumowaniem tego krążka są dwa ostatnie (nie
licząc koziołka) tracki, które są w mojej czołówce jeśli chodzi o ten
album. Ósemka to kompozycja tytułowa, a ostatnią rzeczą na płycie jest
„Jedno” z moim ulubionym tekstem. Całość ma słabsze momenty, ale ogólnie
to dobra płyta i mam nadzieję, że o Redrum jeszcze usłyszę.
7,5/10
Bartosz Trędewicz