1. Empty Calendar
2. Love and Music
3. How Can You Help Me?
4. Sad Song
5. Shark Man
6. All You Need is Love
Rok wydania: 2009
Wydawca: wydanie własne
Wbrew pozorom najnowsza propozycja kanadyjskiego Red Sand nie jest
albumem opiewającym piękno przyrody. Wystarczy przeczytać dedykację aby
dowiedzieć się, że tytułowymi rekinami są ludzie z tzw. szeroko pojętej
branży muzycznej, którzy to jednych potrafią wynieść na piedestał, a
przed innym zatrzasnąć drzwi.
W sferze tekstowej to bardzo gorzka płyta. Kolejne utwory opisują to z
czym spotyka się muzyk, który aby móc funkcjonować musi toczyć
nieustanny bój o swój zespół. Wiele tu smutnych refleksji i przemyśleń,
które każdego kto tylko zagłębi się w warstwę słowną zmuszą do chwili
zastanowienia.
Jeżeli chodzi o dźwięki, to Red Sand pozostał… Red Sand. Zespół
wypracował swój styl, balansujący gdzieś pomiędzy wczesnym Marillion (a
propo, czy postać z lewej strony okładki Mirror For Sharks, nie kojarzy
Wam się z obrazkiem zdobiącym pewien znany album wspomnianego przed
momentem zespołu?) a Pendragon z okresu sprzed płyty Believe. Wiele tu
przepięknych wręcz solówek jak chociażby w Empty Calendar, Love and
Music czy Sad Song. Gitarzysta zespołu jest w swym fachu mistrzem,
którego mogę postawić w jednym rzędzie z takimi osobami jak David
Gilmour, Steve Rothery czy nieco mniej znany Tim Birrell (Credo).
Mnóstwo tu gry od serca, z uczuciem i niewiarygodnym ładunkiem
emocjonalnym. Nie brakuje akustycznych gitar (Sad Song, All You Need is
Love) czy klawiszy Hammonda (brzmiący niemal jak mantra How Can You Help
Me?). Nad wszystkimi utworami unosi się nieco nostalgiczny, utrzymany w
baśniowym klimacie nastrój, który wciąga słuchacza i nie pozwala się
oderwać ani na chwilę.
Najnowsze dzieło Red Sand to propozycja dla wszystkich, którzy kochają
neo progresywne granie w najszlachetniejszej jego postaci. Wiele tu
podniosłych melodii, instrumentalnych pasaży okraszanych genialnymi
solówkami….i niech was nie zmyli może nie do końca ciekawa okładka.
8/10
Piotr Michalski